Wszystko komplikuje się o świcie Tuż zaraz po nocy Nie mam już na twarzy nic co może Ukryć mi wady, o nie Błądzę po salonie, nawet ładny No trochę obcy Jak się tak namyślę dłużej chyba Nie ma w tym zdrady, co nie? Jestem jak kot, choć nie umiem spaść Wprost na cztery łapy Nie wiem czy świat jest tego wart By od niego rady brać Z jego okna widok niewyraźny Taki jak każdy Myśli bolą mnie na samą myśl o Trudnych początkach, o nie Mechanizmy ciała mówią do mnie Żebym już wyszła Mam pod skórą coś co przypomina Ślepego Włóczykija Jestem jak kot, choć nie umiem spaść Wprost na cztery łapy Nie wiem czy świat jest tego wart By od niego rady brać Jestem jak pies, nigdy nie wiem jak Spaść na cztery łapy Nie wiem czy ktoś jest tego wart By od niego miłość brać ♪ Nie mogę się poskładać, nawet gdybym chciała Nie mogę nawet chcieć, bo w głowie głupio mi Nie mogę się pokładać i nauczyć kłamać Czy sama warta jestem, by dać miłość mi? Jestem jak kot, choć nie umiem spaść Wprost na cztery łapy Nie wiem czy świat jest tego wart By od niego rady brać Jestem jak pies, nigdy nie wiem jak Spaść na cztery łapy Nie wiem czy ktoś jest tego wart By od niego miłość brać