Jadę do domu Jadę na chwilę, dwie Jadę spóźniona Sto myśli kłębi się Jadę do domu, do domu Wyglądaj mnie Powoli ściemnia Powoli ściemnia się Widzę jej ogon Znowu prowadzi mnie Znajomą drogą Tą drogą, co we mnie jest Zaraz znowu będę jechać Zaraz znowu zbieram się Pachnie chlebem I kolęda kończy się Zaraz znowu będę jechać Zaraz znowu zbieram się Pachnie chlebem I kolęda kończy się Puste ulice Znowu wzruszają mnie I śpiewa cisza Cisza co wszystko wie Śpiewa kolędę, kołysze Dobrze, że jest Ktoś będzie czekać żeby znów porwać mnie W czułe ramiona Znowu uwierzę, że, Że niemożliwe może się zdarzyć Jeśli się chce Zaraz znowu będę jechać Zaraz znowu zbieram się Pachnie chlebem I kolęda kończy się Zaraz znowu będę jechać Zaraz znowu zbieram się Pachnie chlebem I kolęda kończy się Za godzinę, może dwie Przy tym stole spotkamy się Jeszcze chwilę, może dwie Przy tym stole spotkamy się