A ta pani biegnie, jakby chciała nieżyć już A za nią biegnie pan i w ręku trzyma nóż A na przystanku siedzi On i kroi pajdę chleba A ja wciąż jadę, jadę i unikam ich spojrzenia A dźwięki cyi przez słuchawki przebijają To te dzieciaki, co dla ojca hajs zbierają Koło mnie siedzi facet co ma orła w sercu Lecz na koszulce tylko, bo twarz pełna hejtu Na niebie cisza płonie Zwiastują świata koniec Ja patrzę się nie boję Tramwajem jadę sobie Jutro spadną gromy — mówi mąż do żony Zobaczysz, juto spadną gromy Jutro spadną gromy Do żony. Nie gadaj jak potłuczony! Idzie Perun, wszyscy się do niego śmieją Złoty łańcuch mu na szyi lśni Idzie Perun, wszyscy się do niego śmieją Złoty łańcuch mu na szyi lśni Złoty łańcuch Idzie Perun, wszyscy się do niego śmieją Złoty łańcuch mu na szyi lśni Idzie Perun, wszyscy się do niego śmieją Złoty łańcuch mu na szyi lśni Złoty łańcuch Bo na początku świata nic nie było oprócz morza Nie było nawet nieba, bezmiar był przestworza Nie ujrzałbyś niczego poza ciemną tonią Na samą myśl od tego lasy dzisiaj płoną Niebo zalane było granatowym żarem słońca Nie miał początku ogień ten i nie miał końca A na wierzchołku mórz spowitych smętnym mrokiem Siedział najpierwszy bóg z wykutym ciężkim młotem Na fali się kołysał Skąd wziął się tajemnica Zrodzony był z nicości Początek cudowności A sypał wokół śmiercionośne gromy, jak był On wkurwiony Czasem też rzucał stworzycielskie gromy Stawiał góry, lądy, domy Idzie Perun, wszyscy się do niego śmieją Złoty łańcuch mu na szyi lśni Idzie Perun, wszyscy się do niego śmieją Złoty łańcuch mu na szyi lśni Złoty łańcuch Idzie Perun, wszyscy się do niego śmieją Złoty łańcuch mu na szyi lśni Idzie Perun, wszyscy się do niego śmieją Złoty łańcuch mu na szyi lśni Złoty łańcuch Na przystanku siedzi On i kroi pajdę chleba Jakby na Ziemię zstąpił bóg ubrany tak jak seba I siedzi z ostrym nożem w przestrzeń sobie patrzy Tak jakby na coś czekał i miał ruszyć na trzy Jak ludzi mijam głowę zwijam, bo się boję Tak dziś się gapię w niego i przed nim stoję A on podnosi wzrok, patrzy mi w oczy prosto Tak jakby chciał mnie wziąć ze smutkiem, lecz na ostro W mym sercu ogień płonie Czy to dziś świata koniec? On patrzy, się nie boi Swój młot chwyta powoli Jutro spadną gromy — mówi. Smutny, niewkurwiony Jutro spadną gromy Jutro spadną gromy — mówi. Smutny, niewkurwiony Jutro spadną gromy Idzie Perun, wszyscy się do niego śmieją Złoty łańcuch mu na szyi lśni Idzie Perun, wszyscy się do niego śmieją Złoty łańcuch mu na szyi lśni Złoty łańcuch Idzie Perun, wszyscy się do niego śmieją Złoty łańcuch mu na szyi lśni Idzie Perun, wszyscy się do niego śmieją Złoty łańcuch mu na szyi lśni Złoty łańcuch