Ta brama to był mój świat Każdy tutaj chciał haratać w gałę Płot, drzewo i dach, nasz raj Częściej śmiałem się, bo wszystko miałem Tu zawsze stał na rogu żul, czasem nas gonił Tu składak przez podwórka niósł, nas niósł Tu ściany były pełne słów, zwyczajnych ludzi Tu nikt w kieszeni nigdy nie miał złotych stu Czas, czas krawężników i świst kapsli O ich brzeg, graliśmy rano, nocą, w deszcz Ej! Weź daj mi łyka, weź plis Nikt nie znał słowa dis Jak ktoś przeginał to miał w pysk Tu zawsze stał na rogu żul, czasem nas gonił Tu składak przez podwórka niósł, nas niósł Tu ściany były pełne słów, zwyczajnych ludzi Tu nikt w kieszeni nigdy nie miał złotych stu ♪ Tu zawsze stał na rogu żul, czasem nas gonił Tu składak przez podwórka niósł, nas niósł Tu ściany były pełne słów, zwyczajnych ludzi Tu nikt w kieszeni nigdy nie miał złotych stu