Gdy świecy blask dopala się A myśli czarne siedzą nam w głowach Dzień nie przychodzi, w strachu ma twarz A rozum ginie w lęku okowach Daj nam spokojną noc Obfite łupy gdy przyjdzie świt W wanienkach rum W strzelnicach proch To bukaniera los Nad ranem wnet przyjdzie zły znak By podłe życie na szali kłaść Nikt nie zaszlocha, nie zadrży nam twarz Pójdziemy ginąć w prochu obłokach Daj nam spokojną noc Obfite łupy gdy przyjdzie świt W wanienkach rum W strzelnicach proch To bukaniera los Po bitwie, mgły rozwieje wiatr Ranni kamraci konają w ciszy Ja z kapelanem na cały głos Śpiewamy pieśni, których nikt nie usłyszy Daj nam spokojną noc Obfite łupy gdy przyjdzie świt W wanienkach rum W strzelnicach proch To bukaniera los Daj nam spokojną noc Obfite łupy gdy przyjdzie świt W wanienkach rum W strzelnicach proch To bukaniera los Daj nam spokojną noc Obfite łupy gdy przyjdzie świt W wanienkach rum W strzelnicach proch To bukaniera los