Nałogowe wschody słońca są jak wojna Ja na paru frontach Podobno się nie poddam Podobno cię nie poznam (Podobno cię nie poznam) Mogłaś być moja kryzysową operacją Ciepła burza A się z okopu nie wynurzasz To ja też się nie ruszam To ja też się ruszam To ja też się nie ruszam Oczy się zakochują A serce nie może Astygmatyzm nie działa Detoks nie pomoże Może trzeba być ślepym Żeby skupiać się Na środkach Nałogowa wschody słońca są jak wojna Ja na okupacji (Ja na okupacji) Nie ma co przymykać oka Nie ma co się martwic Widzę krótkowzroczne cele Podobno ktoś tam patrzy szerzej Jaka szkoda że w tych oczach nie ma pasji już Mało kto jest odważny Mało komu chce się walczyć (Mało komu chce się walczyć) Są łatwiejsze drogi do bogactwa Niż marzenia Kasa starych Cudza ziemia A i tak się w końcu przejaśnia kto zaspał Nie znajdziesz cienia Na cały poranek istnienia Więc nie pytaj po co Operacje ryzykowne Perturbacje Turbulencje I walka z samym sobą Skoro można przymknąć oko No tak Na wszystko przymknąć oko Nałogowa wschody słońca są jak wojna Ja na okupacji Nie ma co przymykać oka Nie ma co się martwic Nałogowe wschody słońca są jak wojna Ja na paru frontach (łoo) Nie ma co przymykać oka Nie ma co się martwić