Liczy się tylko twoja samotność Cokolwiek byś robił dokądkolwiek byś szedł To co robisz jest bez znaczenia To co widzisz jest zbyteczne Wszystko czego szukasz jest fałszywe Istnieje tylko samotność Którą prędzej czy później odnajdujesz na wprost siebie Przestałeś mówić i jedynie cisza ci odpowiedziała Kiedy wreszcie odnajdziesz te słowa Te tysiące miliony słów które utknęły ci w gardle Słowa bez dalszego ciągu okrzyki radości Słowa miłosne głupie wybuchy śmiechu Żyjesz teraz w grozie milczenia Ale czy jest ktoś bardziej milczący od ciebie Do twojego życia wtargnęły potwory szczury twoi bliźni twoi bracia Dziesiątki setki tysiące potworów Wykrywasz je rozpoznajesz po nieuchwytnych znakach Po ich milczeniu po ukradkowych zniknięciach Po niepewnym wzroku zagubionym wystraszonym Który odwraca się gdy napotka twoje spojrzenie O każdej porze czujesz obecność tych twarzy bez wieku Tych pochylonych cherlawych postaci Tych zgarbionych szarych pleców Idziesz za ich cieniem jesteś ich cieniem Nawiedzasz ich kryjówki i ustronia Masz te same azyle i schroniska Banici Pariasi Wykluczeni