O czym myśleć dziś, gdy nieznane jutro? Utopia, utopia Przez sito prawdy, histeria, obłuda Zatopione dusze w trybach szaleństwa Pędzę w ślepą otchłań w szaleńczej pogoni Pod powieką nocy puste oczy milczą wciąż Złość, złość, złość we mnie narasta Złość, złość, złość pochłonęła mnie W szambie pokory tonę Ostrze zagłębia się Przyznane niegdyś role Zostały w chorym śnie W szambie pokory tonę Ostrze zagłębia się Przyznane niegdyś role Zostały w pustym śnie Złość, złość, złość we mnie narasta Złość, złość, złość pochłonęła mnie Gdzie moja dłoń zmielona rytmem czasu Gdzie w chłodny umysł spalony w ogniu strachu W puzzlach historii zabłąkany cień Zdradzony umysł eksplodować chce Pluję, pluję w lustro rozbite W rozsypaną twarz W szambie pokory tonę Ostrze zagłębia się Przyznane niegdyś role Zostały w chorym śnie W szambie pokory tonę Ostrze zagłębia się Przyznane niegdyś role Zostały w pustym śnie