Nad szczytem góry stary rzeźbiarz W obłokach dzieło swoje tworzy Z całego życia przemyślenia W jednym kawałku chce ułożyć Cierniste drogi swe przemierzał I czasem boso, krwawiąc obficie Nikt mu nie podał pomocnej dłoni Do celu w samotności zmierzał Odebrano mu, co miał najlepszego Dookoła cierpią ludzie, cierpi też on W samotności pogrążony, w trudnym życiu opuszczony Jego czas odliczył zegar, mówi mu "Stop" ♪ Spędzone lata na marginesie Odbiły piętno na psychice Dzisiaj ubrany w biały kaftan Opuścił swoje dawne oblicze Niegdyś przeciętny, zwykły człowiek Któremu przygód było mało Chmura odpływa, jak jego życie Krzyż mu wyrzeźbić pozostało Odebrano mu, co miał najlepszego Dookoła cierpią ludzie, cierpi też on W samotności pogrążony, w trudnym życiu opuszczony Jego czas odliczył zegar, mówi mu "Stop" ♪ Odebrano mu, co miał najlepszego Dookoła cierpią ludzie, cierpi też on W samotności pogrążony, w trudnym życiu opuszczony Jego czas odliczył zegar, mówi mu "Stop"