Moje uśmiechy do życia to persyflaż Ciągle odliczam radosne dni Skreślam kreski, łączę kropki I czekam aż po prostu będzie normalnie Tylko nadal nie wiem, czy to jest już teraz? Ciągle nie mogę się pozbierać Tak naprawdę to chcę porozmawiać Ale nie znam żadnych słów Które mogą ci coś powiedzieć Wciąż nie potrafię spojrzeć ci w oczy Bo sam nie wiem co chcę tam zobaczyć Uczucia rozłożę na raty Bo na raz możesz nie dać rady Codzienność się zapętla i nie może przestać Ja biegam w kółko z pętlą na szyi I wcale mnie nie cieszy twoja obecność w jury Moje uśmiechy do życia to persyflaż Ciągle odliczam radosnе dni Skreślam kreski, łączę kropki I czekam aż po prostu będziе normalnie Tylko nadal nie wiem, czy to jest już teraz? Ciągle nie mogę się pozbierać