Piwo, wino, hydroksyzyna Tak kończę wieczór i poranek zaczynam W momencie kiedy baraban nie wyrabia To robię sobie przerwę i tym trzecim się zajadam Problemy do wyleczenia, ale temat niemożliwy Kiedy brak ubezpieczenia Wiadomo, że może być inaczej Ale nie chce stracić życia kosztem nic niewartej pracy Nie pytaj mnie dlaczego nie odzywam się Bo co ci powiedzieć, że nie lubię być trzeźwy Wszystko drażni, mam myśli rozbieżne Bo boje się, że umrę kiedy zamknę oczy A przechodząc nad Wisłą mam ochotę z mostu skoczyć Nie wiem od czego to wszystko się zaczęło Pewnie każdego kiedyś spotkało coś złego Co jeśli jedna z takich chwil daje odpowiedź Dlaczego dawniej byłem inny Dlaczego dawniej byłem inny