Czemu mnie nie przypadł zaszczyt Żebym pierwsze skrzypce grał Czemu los tak ze mnie zakpił Że w szeregu miejsce dał Zawsze czułem się liderem Miałem do dowództwa dryg Geniusz nie wynika z wzrostu Temu nie zaprzeczy nikt Ale teraz to nieważne, w jego cieniu muszę tkwić Taka praca mi uwłacza, nie jest lekko drugim być Więc by niski życia poziom nie był wciąż przekleństwem mym Odnalazłem sposób na to, jak poradzić sobie z tym Gdy ci ktoś na drodze stoi, podliż mu się Podliż mu się Żeby nie być udupionym, podliż mu się Podliż mu się Nie jest łatwo być lizusem Tony wdzięku trzeba mieć Tu cierpliwość jest istotna Żeby zyskać to, co chcesz Jeśli chcesz omotać władcę, podliż mu się Podliż mu się Niech to jego biorą za szubrawcę, podliż mu się Podliż mu się Jeśli przekręt jakiś zrobię To Hegemon zań odpowie Więc choć kwaśny taki los Ja wyliżę go na wskroś Gdy chcesz życie wziąć za bary, podliż mu się Podliż mu się Świat nie musi być znów szary, podliż mu się Podliż mu się Gdy nie możesz zostać wodzem Mądrość tę przypomnij sobie Lepiej zlizać ciut goryczy Niż harować po próżnicy Gdy ambicja ci doskwiera Weź kretyna na lidera Los ci szefa dał przymusem Przełknij to i podliż mu się!!! Jeśli męczysz się z cymbałem, podliż mu się Podliż mu się Gdy twój szef jest zwykłym wałem, podliż mu się Podliż mu się Kto najlepszym bywa mówcą Ten faktycznym jest przywódcą Gdy on myśli, że jest boss Los mu zaraz zada cios Prosto w nos!