Kishore Kumar Hits

Kuba Knap - Światła nie da się schwytać şarkı sözleri

Sanatçı: Kuba Knap

albüm: Kuchnia polska


Jak to jest być rycerzem błędnym w mieście pełnym żalu?
Kurwa, samotnie do bólu, wciąż na skraju przypału
Szczere teksty to sztychy, które w sercach zostają
Tych ludzi z żelaza, ćwiczę szermierkę z brygadą
Szkicując plany kreślę spore marginesy błędu
Osią działań już od dawna nie jest moc popędów
Diabeł czai się za rogiem jak w szkolnym zeszycie kutas
Sto kontekstów mam na głowie, łatwo mogą się zasupłać
Codziennie rzeczywistość mnie dosięga, nieprzyjemna
Ratuje mnie życzliwość w drobnych gestach, rytm bębna
Uśmiech na znajomych i na nieznajomych gębach
Więc nie wrzeszczę żałośnie, ale nie zamierzam szeptać
Po co? o, to ważne pytanie na co dzień
Bo żyję dla człowieka, a nie dla wynagrodzeń
Bez ponagleń, posądzeń, pomówień i pożyczek
Jest pomoc bez poklasku, życie nigdy bez pomyłek
Słońce frunie nad blok
Po ścianie spływa cień
Wyciągam dłoń
Ale światła nie da się schwytać
Wpatruję się w osiedle
Jakbym czytał wiersz
Wszystko jest inne
Z perspektywy chodnika
Słońce frunie nad blok
Po ścianie spływa cień
Wyciągam dłoń
Ale światła nie da się schwytać
Wpatruję się w osiedle
Jakbym czytał wiersz
Wszystko jest inne
Z perspektywy chodnika
Łapię Polskę w kontekście, a ziarna prawdy
Łowię sobie z kropli, która do mnie docieknie
Z głównego nurtu, lecz na pierwszym planie własną winę widzę
I czasem jest mi ciężko kiedy myślę Norwidem
Że stworzony ze strzępów, zrodzony z rozdarć
Wtrącony na wieżę pośrodku tego kontekstu
Skąd śpiewam zamiast gromić złowieszczo
Zapraszam zamiast bronić dostępu
Moja droga szalona, moja zgoda na Boga
Moje słowa dla ziomów, którzy szponcą na blokach
Moja dobra strona i tożsamość po długich bojach
Ustalona - to moja skała piotrowa
Tak się unoszę z tą myślą, ciężko potem zlądować
Coś jak powrót z gwiazd, bo zwariował świat, który mnie wychował
A trza coś zrobić, o coś zadbać, coś ponagla
Taka dola, człowieniu, nie da złapać się światła
Słońce frunie nad blok
Po ścianie spływa cień
Wyciągam dłoń
Ale światła nie da się schwytać
Wpatruję się w osiedle
Jakbym czytał wiersz
Wszystko jest inne
Z perspektywy chodnika
Słońce frunie nad blok
Po ścianie spływa cień
Wyciągam dłoń
Ale światła nie da się schwytać
Wpatruję się w osiedle
Jakbym czytał wiersz
Wszystko jest inne
Z perspektywy chodnika
Rodzimy się porozrzucani jakby siewca najebany siał
Nieprzepisowo nieposegregowani
A Polska to jest słuszna przyczyna żeby szukać prawdy
Jak we własnym kraju kurwa robisz za murzyna
Krople potu lecą z bani, kiedy się pojawia duma
Budzącej się inteligencji i zaczynasz kumać
To uczucie, że tu nie pasujesz, że nie masz wpływu
Ale stąd wyjechać w pizdu to haniebny wybór
Bezradność da się zapić lecz sumienia nie da rady
Więc szukasz podpowiedzi które dały starsze składy
Wcześniej ci co szli solidarnie
Wcześniej są pamiętniki partyzanckie, w ogóle zawsze coś jest najpierw
Przygoda się zaczyna gdy masz tyle pokory
By w sąsiada oczach widzieć, że to samo dźwiga
U mnie stara bida ale dzięki Bogu nowe szlaki
Bo mi hip hop dał możliwość, a Polska dała braci
Słońce frunie nad blok
Po ścianie spływa cień
Wyciągam dłoń
Ale światła nie da się schwytać
Wpatruję się w osiedle
Jakbym czytał wiersz
Wszystko jest inne
Z perspektywy chodnika
Słońce frunie nad blok
Po ścianie spływa cień
Wyciągam dłoń
Ale światła nie da się schwytać
Wpatruję się w osiedle
Jakbym czytał wiersz
Wszystko jest inne
Z perspektywy chodnika

Поcмотреть все песни артиста

Sanatçının diğer albümleri

Benzer Sanatçılar