Człowiek się zaczyna, gdy musi sam wejść nocą w ciemny las Mnie nie zatrzyma nic, póki mam chęć pojąć wielki świat Człowiek się zaczyna, gdy musi sam wejść nocą w ciemny las Mnie nie zatrzyma nic, póki mam chęć pojąć wielki świat Mało osób, grono moje, nie wpadamy na gotowe Ile hajsu masz, pierdolę, dla mnie podstawa to człowiek Jeśli w bani pucha, nie ma co tu gadać koleś Biorę paru ziomów rozwijamy nową drogę Nie sparzę się, nie dowiem, jaki życie w sobie smak ma Pot leci po czole, diorem mi nie pachnie garniak Wrażenia dobrego nie robię, to u mnie standard Zaskakuje potem, gdy mi leci as z rękawka Bez cukru, mleka - czarna, może być rozpuszczalna Żadnego wybrzydzania, taka droga nasza W polu sieję ziarna, nie zmieli go ta branża Dwie łapy typie mam, wiem jak nimi robić hajs Czasem czas trzeba na spokojnie spędzić Czasami w nieznane, tylko oby to nie bad trip Kiedy biją bębny me pokłady energii Rodzą nowe wokale, tracki na dobre projekty ♪ Człowiek się zaczyna, gdy musi sam wejść nocą w ciemny las Mnie nie zatrzyma nic, póki mam chęć pojąć wielki świat Człowiek się zaczyna, gdy musi sam wejść nocą w ciemny las Mnie nie zatrzyma nic, póki mam chęć pojąć wielki świat Siema, witam w moim filmie, robię to rekreacyjnie Każdy krok to chillstep Mecenas marginesu mainstreamu, człowieniu Płynnie zajawę se pompuje we firmę Spółka jawna jak Potoczny & Winkler Naprzeciwko skorodowany system Mi to zwisa jak liczba panczy, statystyki branży I krzyki prymitywne Przymiarek nie robię i nie wpadam na gotowe Jestem już nie nastukanym, ale ciągle konstruktorem W międzyczasie patenty puszczam przez gęste sito Złoty potok wyobraźnie minus codzienne boje O, dalszy ciąg programu za chwilę A pociąg powrotny sobie właśnie sprawdziłem Zanim złowię co moje, najpierw stawy zarybię Wolę grono czilowe niż defilady na siłę