Hej, już nie przyciągasz mnie Unoszę się Zaczynam swój gwiezdny bal Zostawiam w dole świat Jest Ciebie wart Niczego nie jest mi żal Yyy jak ten skafander się wrzyna Pokład Feniksa, sterylna kabina I tylko hologram przypomina Do startu została niespełna godzina Wiem, dzisiaj to nie symulator Za chwilę ciągiem swym akcelerator Zagłuszy wszystko co warto wspominać Już nie ma odwrotu, to nie moja wina Pisk - znaczy gotowość systemu Właściwą ilość paliwa i tlenu Właściwą ilość złamanych obietnic Wymiętych świętości, zdradzonych tajemnic Bip patrzę na komunikator To nie od Ciebie, działa separator Wycina wszystko od źródeł nieznanych Tematów toksycznych, istot zapomnianych Hej, już nie przyciągasz mnie Unoszę się Zaczynam swój gwiezdny bal Zostawiam w dole świat Jest Ciebie wart Niczego nie jest mi żal Już nie przyciągasz mnie Unoszę się Zaczynam swój gwiezdny bal Zostawiam w dole świat Jest Ciebie wart Niczego nie jest mi żal Ooo, jakże się trzęsie maszyna Stos atomowy swą pracę zaczyna Odrzut silnika, prędkości przyczyna Tak wciska mnie w fotel, że duszę wyżyma Ból, ostatni raz na planecie Tracę świadomość na chwilę i lecę Gdy obraz wraca to widzę wyraźnie Że wszystko tu dzieje się dziś na poważnie Nic, zupełnie nic - głucha cisza Czy to możliwe bym Boga usłyszał? Czy to możliwe bym w tej nieważkości Odnalazł sens życia i wartość miłości? Pstryk, reaktor gaśnie na zawsze Jak się oddalasz, ostatni raz patrzę Co było wczoraj, jest dziś bez znaczenia Bo zmieniasz się w okruch I w końcu Cię nie ma Hej, już nie przyciągasz mnie Unoszę się Zaczynam swój gwiezdny bal Zostawiam w dole świat Jest Ciebie wart Niczego nie jest mi żal Już nie przyciągasz mnie Unoszę się Zaczynam swój gwiezdny bal Zostawiam w dole świat Jest Ciebie wart Niczego nie jest mi żal ♪ Hej, już nie przyciągasz mnie Unoszę się Zaczynam swój gwiezdny bal Zostawiam w dole świat Jest Ciebie wart Niczego nie jest mi żal