Nigdy nie chciałem być sławny (nie), nie ciągnęło mnie do rapgry (nie)
Tutaj liczą się kontakty (ej), ciągle widzę nowe gwiazdy
Może to co mówię wydaje ci się tak patetyczne jak melancholijny bit
Ale ja mam taki styl, że po prostu jestem real
Zmarnowałem już dekadę opisując taki syf
Mamy po dwadzieścia lat, zawodzi nas cały świat
Kiedy tworzysz w głowie plan, żaden wybór nie jest lekki (lekki)
Boisz się, że będziesz sam
A ten pojebany strach leczą ci kolejne metki (metki)
Powiedz, który to już raz w twoim życiu
Nowe dupy, nowi kumple, nowe kreski (kreski)
Nowe życie, a jak masz możliwość
Komuś zaufać, to uciekasz, tylko przed kim?
Czekam, kiedy spadnie deszcz (spadnie deszcz)
I zmyje ze mnie to wszystko (wszystko)
Cały pojebany stres
Którym żyłem tutaj przez tę poprzednią rzeczywistość (rzeczywistość)
Szybkie siano, szybki seks (szybki seks)
Nie nazywaj się artystą (nie)
Kosztem życia tani flex
Nie mów mi jak tutaj jest, w chuju mam co sobie myślą
Czekam, kiedy spadnie deszcz i zmyje ze mnie to wszystko
Cały pojebany stres
Którym żyłem tutaj przez tę poprzednią rzeczywistość
Szybkie siano, szybki seks, nie nazywaj się artystą
Kosztem życia tani flex
Nie mów mi jak tutaj jest, w chuju mam co sobie myślą
Wypłukujesz się z endorfin (endorfin)
Listy wysyła komornik (komornik)
Pewnie weźmiesz to na klatę
Ale to jest takie trudne, żaden z ciebie mezomorfik
Dupy chciały bohatera
Wiem z opisów na Tindera, że je kręci ta kariera
By poruchać na rapera niepotrzebna Coachella
Tylko nie gadaj o celach, bo dopiero chuj cię strzela
To jest takie, takie proste (takie proste)
Ale trochę też żałosne (żałosne)
Że masz wszystko do kupienia, boję się
Że chociaż nie chcę, piję do swego sumienia
Miałem chyba tutaj wszystko: dupy, dragi, siano, scenę
Znają cenę ci co tutaj weszli, by sprzedać samego siebie
Czekam, kiedy spadnie deszcz (spadnie deszcz)
I zmyje ze mnie to wszystko (wszystko)
Cały pojebany stres
Którym żyłem tutaj przez tę poprzednią rzeczywistość (rzeczywistość)
Szybkie siano, szybki sex (szybki sex)
Nie nazywaj się artystą (nie)
Kosztem życia tani flex
Nie mów mi jak tutaj jest, w chuju mam co sobie myślą
Czekam, kiedy spadnie deszcz i zmyje ze mnie to wszystko
Cały pojebany stres
Którym żyłem tutaj przez tę poprzednią rzeczywistość
Pierwszy milion zarobiłem już kilka lat temu
Choć nie robiłem tego rapu tu dla PLN'ów
Mam coś w sobie z Ryśka Riedel'a
Że nie interere mnie ile zygla masz w portfelu
Nie oceniaj przyjacielu
Też szukałem słońca w cieniu, nie szanowałem ojca, czemu?
Zgubiłem dom tak cenny dla tak wielu
Wróciłem, przeprosiłem, wstałem z kolan, dzisiaj wiem już
Że w drodze do celu, ojciec jest największym z moich bohaterów
Grałem koncert za koncertem, były gorsze, były lepsze
Zawsze młodsze, brzydkie, wszystkie
Najpiękniejsze z seksapilem bestie
Backstage, wszystko skończyło się combo HIV testem
High'la ball'a grałem stajla w twoim mieście
Choć nieraz byłem w niebie, uwierzcie, to niebezpieczne
Kalejdoskop uzależni, emocjonalna burza westchnień
Moje Champs Élysées i głosy we mgle
Jestem Indianinem, wielbię taniec deszczem
Czekam, kiedy spadnie deszcz i zmyje ze mnie to wszystko
Cały pojebany stres
Którym żyłem tutaj przez tę poprzednią rzeczywistość
Szybkie siano, szybki seks, nie nazywaj się artystą
Kosztem życia tani flex
Nie mów mi jak tutaj jest, w chuju mam co sobie myślą
Czekam, kiedy spadnie deszcz (spadnie deszcz)
I zmyje ze mnie to wszystko (wszystko)
Cały pojebany stres
Którym żyłem tutaj przez tę poprzednią rzeczywistość (rzeczywistość)
Szybkie siano, szybki sex (szybki sex)
Nie nazywaj się artystą (nie)
Kosztem życia tani flex
Nie mów mi jak tutaj jest, w chuju mam co sobie myślą
Поcмотреть все песни артиста