Yo, yo
Strzelam w nich muzyką jak łukiem Le-golas
Rozbieram się z emocji fanki mówią "łe golas"
Hejterzy zamiast pisać komentarze na stronach
Ze swoim IQ niech odwiedzą lepiej Legoland
Nawijali o stulejkach, nie odpuszczę tej ironii
Ich punche są jak stulejka bo chuj mnie to boli
Kocham skautów z internetu raper tutaj koment pizga
Zacznę ich prześwietlać będą słuchać tutaj komend mistrza
Zawsze kurwa miałem przy sobie wersów zapasy
Psy jedynie mogą wlepić nam stówę za pasy
Wzgórze Ya Pa słuchają już prawilniacy
To skumaj u mnie usłyszą japa lecz niestety bez wzgórza
Ty dupie dajesz kwiaty ta wystawia cię dupą do wiatru
Ja dupie nie daję kwiatów a ją kłuję jak kaktus
Scena jest jak piłka tu ciągle o tabele wyścig
Jedna kosa i zwykle w chuj przywilej korzyści
Mówili mi że nie mam szans, nie mam szans dziś
Chuja wbijałem w rapy i spełniałem swoje sny
I chyba opłacało się nie tak być miało nie
Nigdy nie rób tego co chcą i niech robią to co chcesz
Mówili mi że nie mam szans, nie mam szans dziś
Chuja wbijałem w rapy i spełniałem swoje sny
I chyba opłacało się nie tak być miało nie
Nigdy nie rób tego co chcą i niech robią to co chcesz
Twoi raperzy muszą pisać czego chcą słuchacze
Sulin nigdy nic nie musiał dokładnie jak Maciek
Więc jak powiesz że mój rap na blokach ciągnie fiuta
To jesteś jeden który stęka ciągle jak Danuta
Twój rap to Louis Vui weź kurwa poczekaj
Raperzy mówią o pedałach, a chcą chodzić w sandałkach Mojżesza
Jestem z Lubuskiego tutaj pije się wódkę w garażu
Jestem kurwa jak Falubaz, całe życie na wirażu
Kilku pewnie mówi Sulinowi "rok ssie"
Więc przeciwnicy będą musieli szukać fanek na Roksie
Po melanżach czuję się strasznie jak zdjęty z krzyża
Powiesz Jezu, a się ciągle łaszą do mnie monalisa
Jestem jak pieniądze, bo dzielę ludzi
Jestem jak porządek, bo mnie nie lubisz
Jestem jak rozsądek, bo jebie głupich
Jestem jak poranek w końcu musisz się obudzić
Mówili mi że nie mam szans, nie mam szans dziś
Chuja wbijałem w rapy i spełniałem swoje sny
I chyba opłacało się nie tak być miało nie
Nigdy nie rób tego co chcą i niech robią to co chcesz
Mówili mi że nie mam szans, nie mam szans dziś
Chuja wbijałem w rapy i spełniałem swoje sny
I chyba opłacało się nie tak być miało nie
Nigdy nie rób tego co chcą i niech robią to co chcesz
Sulin to dzieciak co leciał na śmieciach i po śmieciach też
Jebać ten plecak coś nie tak bo nie padł tu przez jeden głupi wers
Ta płyta to metafora niech kurwy dalej sobie szydzą
Meta zabrała mi ziomka, fora mnie nienawidzą
Słuchasz mówisz kos z tej strony przyjeb lepiej kod kreskowy
Ten rap upierdala łby mają marzenia ściętej głowy
Bo nawet jak okaże się że plan zdechł na panewce
A wasze twarze ogłoszą mi że już nikt mnie nie chce
To wyjdę z flaszką na blok i chyba na raz ją jebnę
Przywitam dzień uśmiechem jak wtedy gdy byłem dzieckiem
I na rozstaju planów jeszcze starą zwrotkę jebnę
I bez kontraktów które Step mi oferował wcześniej
Wynajmę małą chatę, żeby w niej tu zmieścić ten sprzęt
Zaprosić byłych ziomków z którymi jebałem presje
Nagramy ten ostatni numer, żeby poczuć szczęście
I żebyś puszczał go codziennie gdzieś w swoim mieście
Mówili mi że nie mam szans, nie mam szans dziś
Chuja wbijałem w rapy i spełniałem swoje sny
I chyba opłacało się nie tak być miało nie
Nigdy nie rób tego co chcą i niech robią to co chcesz
Mówili mi że nie mam szans, nie mam szans dziś
Chuja wbijałem w rapy i spełniałem swoje sny
I chyba opłacało się nie tak być miało nie
Nigdy nie rób tego co chcą i niech robią to co chcesz
Kiedy tu wchodzę na beaty to robię to po to, aby dawać im styl
Pizdy tkwili by tu ze mnie, ale jakoś nie mogą, bo chyba tu zbyt szybko przyszło
Gonie po swoje, a gnuje by chciały tu swoje trofea powiesić na ściany
Swoje się palą i chyba mylili się, bo tego ego nie dadzą kapkami
Jebany dzieciak, co sobie leciał
A nie myśleli, że może tak być
Sory, że stara ta gwardia umarła, a dali za płyty tu robią ten kwit
Pierdolę respekt, w chuju mam resztę
I dlatego jestem niezniszczalny
Nie mów mi co ma być rapem, a co ma nim nie być
Jebane niedowiarki
Robić swoje zgadnij, nagrywam projekt, a dziś
Tu moje boety, swoje naboje zostaw w szatki
Nie lubię wojen, a troje się, zbroje, noszę hamski
Bo mam wytwórnie, a tylko w fonie miałem kontakty
Jebane laczki, czepiają się o stare fakty
Mam w chuju resztę, dla mnie możesz sobie słuchać szanty
Rzucają się o prawdę, serio ziomek tak doprawdy
Tu każda prawda jest najgorsza, imbecyle rapgry
Поcмотреть все песни артиста