Coraz mniej śpię Coraz więcej wkurwiam się Bo życie miało proste być Zostawiłem dom 200 km stąd I chyba nawet nie chce mi się o tym mówić nic Coraz więcej ludzi mnie kojarzy Bo im bardziej jestem znany To tym bardziej na to sram, ok Miałem tyle planów, które zostawiły plamy Przy okazji nauczyłem się na fejm Wysyłają mi te ciuszki I za instagramy Ojciec czasem dzwoni to sobie porozmawiamy Co u niego, co tam u mnie I czy wysłać cash Bo nie pojmuje dalej takiej prostej sprawy Że rap to praca i że za to możesz żyć jak chcesz Moje życie to nie kit i nie żadna iluzja Kiedy dostaje bit to przestaje się wkurwiać Każdy mówił mi milcz Ale wchodzę do studia I chyba ot jęt mój świat Moje życie to nie kit i nie żadna iluzja Kiedy dostaje bit to przestaje się wkurwiać Każdy mówił mi milcz Ale wchodzę do studia I chyba ot jęt mój świat Menago wierzy we mnie Nie wiem kto już kłamie Każdy wierzy we mnie Póki coś zarabia na mnie Sponsorzy, każdy kurwa coś zakłada na mnie Hajs, niejedne ziomek już zakładał za mnie Robiłem to bez floty, gdy miałem 5 zł w kielni Na waciki by nie stykło nawet dupie twojej Dziś mam 2 stówy w kielni gdy wychodzę z chaty I mnie nie męcz pytaniami kiedy nowy projekt Mogłem skończyć gorzej i upokorzeń Czas postawił mnie do pionu Dziś pierdole każdy kwas Chyba już czuje jesień I się pójdę przejść To jak życie Starty spoko, Dążące do głupich przejść Pamiętam paru ludzi I pamiętam parę spięć Tworzyliśmy parę Dziś paraliżuje mnie to Parę osób liczy na mnie Mówią, ze potrafię A ja ciągle czuję że to nie to, nie Moje życie to nie kit i nie żadna iluzja Kiedy dostaje bit to przestaje się wkurwiać Każdy mówił mi milcz Ale wchodzę do studia I chyba ot jęt mój świat Moje życie to nie kit i nie żadna iluzja Kiedy dostaje bit to przestaje się wkurwiać Każdy mówił mi milcz Ale wchodzę do studia I chyba ot jęt mój świat