Patrz dzieciaku jak się robi tu jebany bal Twoje nadzieje związane z nimi nadzieje na pal Robię rap i śle go A myśleli ze to prysło A zacięcie miałem takie jak twój pierwszy raz maszynką Byłem dwa razy na bitach I zjadłem każdego rapera Bo mogę to ciągle Gdyby tu wzięli mnie na swoje płyty To pewnie cofnęli by krążek Rap to nie tylko hashe, punche i przyśpieszenia Tak wiem, bo mówił mi to każdy, który tego nie ma Przestałem rzucać mięsem W łapie dalej trzymam tłuczek Rzucasz mi rękawice czy spojrzenie tylko głupie? Bo jesteś tłukiem co chce muke Co nie lubisz mnie No to jesteśmy kwita Bo ja też nie lubie cię Jeszcze rzucę ci ksywkami Skoro i tak mnie nie lubią W sumie zagłuszę Zrobię sobie z nich te pianki w studio Nie ma poziomu no bo ciągle tylko stoję w pionie Więc pionku w korku Może nagrasz w końcu coś na poziomie Ziomki chcą mnie słuchać A penie chcą mnie zruchać Wszystko ok Póki ziom nie wchodzi z buta I skumaj sobie typie teraz Wers poprzedni Bo kiedy wchodzę z buta To zwykle wracam bez nich Ziomki chcą mnie słuchać A penie chcą mnie zruchać Wszystko ok Póki ziom nie wchodzi z buta I skumaj sobie typie teraz Wers poprzedni Bo kiedy wchodzę z buta To zwykle wracam bez nich