Wrotka 1] Losu kowalem tu byłem od zawsze I nigdy nie pytam by co było, gdyby nie rap Szmat czasu mi sprawił, że dalej Po czasie nie trawie tych jebanych szmat Umówmy się raz tu na zawsze Nim znowu pod trackiem napiszesz mi "syf" Twój raper jest nikim Ja rapuje jak on Dlatego rapuje jak nikt Ojciec miał zawał Dlatego przejrzałem na oczy I tylko doceniam rodzinę mizernie twoje złamane serduszko Pominie jak zamoczysz w nowej dziewczynie Poumierało mi parę tych osób I przez to temperament zawsze mi płonie Jak zamówię dziwkę,namaluje obraz I z żoną powiesimy sobie w salonie Zawsze mnie wkurwiało to lanie wody Bo ludzie szanują tu to co jest teraz Zniszczyć tu komuś karierę,zapytałbyś byłej Lecz ona jest tak jak kariera Nie pisze tekstów co bywają skromne Bo nie znam tych ludzi co skromni bywają Piszą mi ciągle ze nie jestem w topce I dobrze bo 3 miejsca dla mnie to mało Czego brakuje mi do nich?! Jak to są fejmem napchane balony od lat Stać cię tak bardzo na pomysł Zgaszą cię kiepie nim w studio nacisną ci start Najlepszy byłem jak byłem wkurwiony I to nie jest przewózka pedale to fakt Dziś już nie mówią,że jestem skończony Nic już nie mówią tak samo ich rap Mówili mi,że nie osiągnę nic A ja mam przez to Déjà vu Oni mówili tak mi A ja mam przez to Déjà vu Dla was to kara na barach mam świat Plagi na barach są brane na bat Wara jak starasz się zabrać nam wiatr Para nie wchodzi gadasz cyka blyat Się gadać się gadać się nie chce Możecie mieć znowu swoje pretensje Robiłem swoje tu zawsze i wszędzie Sram na was teraz tak samo jak wcześniej Dla was to kara na barach mam świat Plagi na barach są brane na bat Wara jak starasz się zabrać nam wiatr Para nie wchodzi gadasz cyka blyat Się gadać się gadać się nie chce Możecie mieć znowu swoje pretensje Robiłem swoje tu zawsze i wszędzie Sram na was teraz tak samo jak wcześniej Ciała Chrystusa nie brałem od pierwszej komuni Bo grzechy na plecach mam ciężkie jak rap A pochodzę z dobrej rodziny W której każdy martwił się na co mnie stać Mimo,że kurwa jedynak, to życie nauczyło tego by dawać nie brać Jak kumasz te wersy to dla mnie wygrywam Bo w końcu ktoś myśli tak samo jak ja Zawsze buntownik z wyboru Nie boję się śmierci bo życie tu kopie nam grób Kumpela mi zmarła na raka A kupiłbym bilet,na tau'a by zdarzył się cud Czubię tą waszą przewózkę na trackach Każdy jest teraz najlepszy tym samym Kupię wam wszystkim koszulki lidera Żeby broń Boże nikt nie był przegranym Każdy chce kurwa wylecieć na solo Ja wolę często z myślami się bić Nawet w tej różowej bluzie na klipie w Żaganiu Znaczę tam więcej niż TY! Jak nie masz chuja i gadasz o bzdurach To nie dziw się typie zaczepił cię wers Sobie niech puszczają ciebie te dzieci Dla mnie nie playback od 1 do 6 Jesteś jak nasi Posłowie Zawsze spierdalasz po słowie Zrozumiesz to wreszcie wariacie, że nie tylko słowa potrafią tu chodzić po głowie Ty swoich ludzi nie zdradzisz Wiadomo,i tak samo wierzę tu w każdy ci wers Ty swoich ludzi nie zdradzisz wiadomo Bo najpierw to pizdo musiałbyś ich mieć Moi tu milczą jak grób, A jak coś mówią to nigdy nie robią tu z dupy se z ust A ty się jaraj tym swoim fanpage'em i Wkładaj w to serce ja wbijam w to fiut Dla was to kara na barach mam świat Plagi na barach są brane na bat Wara jak starasz się zabrać nam wiatr Para nie wchodzi gadasz cyka blyat Się gadać się gadać się nie chce Możecie mieć znowu swoje pretensje Robiłem swoje tu zawsze i wszędzie Sram na was teraz tak samo jak wcześniej Dla was to kara na barach mam świat Plagi na barach są brane na bat Wara jak starasz się zabrać nam wiatr Para nie wchodzi gadasz cyka blyat Się gadać się gadać się nie chce Możecie mieć znowu swoje pretensje Robiłem swoje tu zawsze i wszędzie Sram na was teraz tak samo jak wcześniej