Kishore Kumar Hits

Trzeci Wymiar - Zapomnij o Tym şarkı sözleri

Sanatçı: Trzeci Wymiar

albüm: Cztery Pory Rapu


Kiedy patrzę w ich źrenice widzę własne odbicie
Wspomnienia które iskrzą jeszcze dziś oczy szklą
Mały pokój i ja modląc się za ciszą, która była mi najbliższą rzeczą
Bliższą niż ona i niż on
Bliższą niż dom gdzie wyrosłem
Brak pieniędzy i alkohol niszczą - proste
Ktoś powiedział mi opisz to - opisuję
Nie wierzysz to spytaj moją siostrę, ona też wie
Też pamięta boazerię, na niej czerwień
Do dziś pewnie czeka aż ktoś kłótnię przerwie
Wiele razy uciekałem stamtąd, uwierz - znam to
Wiem co czuje dziecko, myśli sobie "biec" bo jedyną myślą jest uciec stąd
Pamiętam późne popołudnie czwarte piętro
Im wyżej tym smutniej, schody, zamek, kuchnie
Kiedy tak szedłem nieufnie, patrząc czy alkohol cuchnie
Wiem jak boli i jak puchnie
Jeden Bóg wie o co były tamte kłótnie
Dziś nie pałam do nich gniewem, lecz jednego jestem pewien
Ten dom to nie był Eden, ilu takich jak ja nie wiem
Niedociekam, lecz jako dziecko nie widziałem w nich człowieka - wiedz to
A teraz śpij (teraz śpij)
I zapomnij o tym (zapomnij o tym)
Co widziałeś, co słyszałeś, co przeżyłeś i...
Pomyśl że to sen, że to wcale nie działo się
Tak będzie lepiej, śpij...
Drugie piętro w poniemieckiej kamienicy, piękno ciszy zakłócone gdyż krzyczy - to sąsiedzi z piętra
Mimo że byłem młody to pamiętam - numer drzwi siódemka
Taka tam noc niejedna jak ta ale do sedna
Spałem ululany przez mamę
Dopóki nie słyszałem różnych kłótni próżnych, których nie rozumiałem
Czy to były omamy ze snu zerwany
Wlepiałem wzrok zaspany w mówiąc do ściany
Słyszałem głos kobiety nadęty, facet krzyczał bez przerwy, miał nerwy
Płacz dziecięcy niewyraźny, choć tak ważny dla tysięcy rodziców, tutaj był zbędny
Nie jak spirytus i goście, ja owinięty w pościel
Myślałem bogu ducha winny malec, po co komu łzy wylane
Pytanie za pytaniem przecież mogłem to być ja
U mnie Arkadia, tam impra trwa
Huk szkła, łamane krzesła, słyszałem jak prosił lecz nikt nie przestał
Rano, widziałem go pod bramą, z podrapaną twarzą sedział na piłce, pamiętam
Na rączkach sińce miał, wspominam chłopca
Mieszkanie po nim to pustostan
A teraz śpij (teraz śpij)
I zapomnij o tym (zapomnij o tym)
Co widziałeś, co słyszałeś, co przeżyłeś i...
Pomyśl że to sen, że to wcale nie działo się
Tak będzie lepiej, śpij...
Czarne opary nad miastem niczym mroczny zastęp zwiastowały burzę
Jeszcze ja wpatrzony dłużej w tańc liści na wietrze
Oderwał mój wzrok chłopak w prującym się swetrze
Chciał schować się przed deszczem, a światło latarni świeciło tuż nad nim
Zgadnij skąd spadły pierwsze krople
Widziałem sine policzki, całe wilgotne na nich słone sople
A w nich utopione strach i smutek
Miałem zapytać po co nocą jak wyrzutek stoi pod drzewem
Lecz chyba zabrakło mi odwagi, nie wiem
Cicho jak złodziej dalej siedziałem w samochodzie i patrzyłem zza szyby na żywy obraz
Na bezdomne dziecko i nikogo by strzec go
Na jego brudne dłonie i ubranie, a zapłakane niewinne powieki
Miał wypieki pomimo chłodu, z powodu głodu zapadnięte policzki
Czemu nie wraca do domu, jak myślisz?
A teraz śpij (teraz śpij)
I zapomnij o tym (zapomnij o tym)
Co widziałeś, co słyszałeś, co przeżyłeś i...
Pomyśl że to sen, że to wcale nie działo się
Tak będzie lepiej, śpij...
A teraz śpij (teraz śpij)
I zapomnij o tym (zapomnij o tym)
Co widziałeś, co słyszałeś, co przeżyłeś i...
Pomyśl że to sen, że to wcale nie działo się
Tak będzie lepiej, śpij...

Поcмотреть все песни артиста

Sanatçının diğer albümleri

Benzer Sanatçılar