Raz dwa trzy cztery pięć Lubię mieć kontrolę a to jej ostatni poziom bastion Teraz moja kolej ja spełniam swoją rolę z pasją Biorę się za to dziarsko koleś na bok żarty Na stole karty rozkręcam na pięć czwartych party Zawołaj Yo jeśli dobrze jedzie płynie Chłopaki to wią efekty są gdy się nawinie przy niej Łapię wibrację miasta ono przewodzi mi jak Pascal Do celu czy fiaska jazda raz dwa Patrz jak toczy się saga tak jak z gór lawina Magia to podwalina sprawdza i przypomina trzymaj klimat To czyni mocnym tuczy jak koksy nie spocznę Widocznie się muszę przekonać naocznie Jak skończy się dzień bo jak się zaczął to ja wiem brat Rapowa menażeria wyznaczyła kryteria ten serial wciąż trwa Leczy jak Polfa rany z bombard atrament Nie używajmy innej amunicji sami a my omijamy łukiem To co trzyma ludzi w formie w sztampie Cenię naukę czasem spokojnie czasem z hukiem Skrajnie w obu przypadkach ciśnienie wzrasta Aż ta imitacja precz poszła zmiana tez zaszła Wiesz kto to ten tu? Chłopaku! de A be z Baku Baku Potąd patentów tematów nie odczuwam braku Strachu gdy horyzont głów i od cholery więcej rapu Brachu na siebie ty mów a swoje rób lub rachuj na cud Klub raz dwa trzy cztery pięć