Wciąż wersy coraz lepsze pcham Choć przekaz jest ten sam co wcześniej Dziś ma nieść się w przestrzeń I na mieście z bram Ukrytą jest treść tam Ja tez jestem tam PZD, KWW, Dix37 Bezczel, blat Karty wreszcie mam Swój swego wesprze Dwa miasta, dwie dzielnice Jedno życie i powietrze, Pan swego życia Życie na dzielnicach jest jak western man Mam nadzieje ze w końcu zmienię sie na lepsze sam I już teraz to wiem Zacząć od zera chcę Nowy rozdział który szanse będzie mi otwierał co dzień Czasami dusze się jakby ktoś tu zabierał mi tlen Niepewne jutro co spędza mi z oczu nie raz sen Życie w stresie o to co nowy przyniesie nam świt Pustą kieszeń i robimy to co przyniesie nam kwit NA Pustą kieszeń i nikomu już tutaj nie chce się żyć Niejeden z podwórka chłopak dzisiaj pnie się na świt Znasz Ten świat ziomek Tu Zwierzyną jesteś ty Jest jak na wonie Żeby przetrwać musisz iść na przód Ostrożnie Jakbyś tu o wszystko grał Z fartem, spokojnie Tylko jedna szanse masz i strzał Kafar Dix37 – dobrze wiem skąd pochodzę Nie stawaj mi na drodze, mogę przejść ci po głowie Do celu, Cel, cle tu jest najważniejszy Zdrowie mej rodziny, nie worki pieniędzy Będą, pobędą Bezczynnie tu nie siedzę Robić rap jak i hajs uczyło nas osiedle Kto to zna tak jak ja za tym tutaj biegnie A ten szajs, monet blask słony złamał nam nie jedno serce Ilu chciało żebym przestał to potwierdzą te osiedla Ilu źle życzyło – nie dbam Kafar Dix37 z Warszawskiego Księstwa Rap ten z miłości dla osiedli Świat a w nim milion naszych przeżyć Hajs Który łączy a nie dzieli Teraz albo nigdy Dix37 i Bezczelny!