Jesieni jak ta tu nie widział tu nikt Z krainy deszczowców szpieg leniwie śpi I słońce na wciąż przez okna przez drzwi A słota i deszcz już tylko się śni O jesień jak ta tu nie prosił się nikt Nie siąpi w ogóle od zamierzchłych dni A dywany liści nie szeleszczą bo Są mizerne marne bo ledwo co są Pod zamknięty parasol nie wślizgnie się nikt Pod zamknięty parasol nie zwabię dziś nic Gnije nadzieja miały liście gnić Jesienna susza nie chce mi się żyć Nasłonecznieni ludzie obrażają mnie bo Wystarczy tylko fakt że są jako dowód na słońca zło Tak brak mi dobroci cuchnącej wilgoci Deszcz i słota na wagę złota Pod zamknięty parasol nie wślizgnie się nikt Pod zamknięty parasol nie zwabię dziś nic Gnije nadzieja miały liście gnić Jesienna susza nie chce mi się żyć Wiem że kiedyś w końcu na mój świat spadnie deszcz Będzie lało całe dni i miesiące też W mój parasol jak w sieć zwabię ciebie we mgle Splątani i mokrzy zgnijemy z deszczem w tle