Twój świat bardziej Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato, w numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich, zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach
Muszę przełknąć to życie nawet, jeśli to nie to
Zajechali ulice, połykasz worek z fetą
Nie pasuje do świata, który zhańbił się monetą
Moja ulica smutna, ktoś rozbił się o beton
Uciekałem trochę tu w Pato znów
Za dużo kminiłem jak Platon tu
Ojciec mówił ze praca uczciwa da szczęście
A kiedy z niej wracał widziałem ból
A koledzy to łezki i kropki tu
Życie za skórę też zaszło w chuj
Ja wyszedłem z zapaści uff
Wiec nie jest straszny mi żaden bój
Nie robię rapu tu dla bogatych
Widziałem więcej dobra w oczach gdzie były kraty
Nie robię rapu dla bogatych
Widziałem więcej dobra w oczach gdzie były kraty
Twój świat bardziej Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato, w numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich, zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach
Twój świat bardziej Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato, w numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich, zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach
Wiesz gdzie się nam rodzą poeci?
W brudzie i syfie największe diamenty
Chciałem być dopasowany do gry
Kurwa, już nie chce być taki jak wy
Teraz moje życie, moja kolej
W końcu topnieje na sercu lód
Gdy jechałem po waszych torach
Czułem tylko smutek, chłód
W oczach tylko szpadel, grób
Dzisiaj słońce i łzy szczęścia
I wiem, że to nie cud
Determinacja i wola zwycięstwa
Teraz ubieram ambicje inaczej
I wiem, że dla wielu ja przez to przegrany
Szukałem drogi i wyszedłem z bramy
Niżej podpisany - wyszczekany
Nie jestem Andersen szmato
I rzadko piszę na bombie
Opisują moje wiersze patologiczne historie
Pielęgnowałem brzydotę, oprócz tego paru kumpli
Wszyscy pierdolili modę i tak wyszło dzieło sztuki
Kiedyś nie miałem patola, dziś na bletki idzie patol
Wole życie z patolami, pierdolimy twoje Monako
Chłopak zamknięty w środku opisuje świat zewnętrzny
Wiem, że każdy z moich ziomków za te słowa, kurwa, ręczy
Twój świat bardziej Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato, w numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich, zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach
Twój świat bardziej Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato, w numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich, zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach
Miałem gula przyznaje, jak nic nie masz to kumasz
Zaglądali mi w kieszeń, a tam jest tylko duma
Ulice piszą dramat, nieumiarkowany klimat
Masz dziecko z narkomanką, bo u nas wiecznie zima
Bo życie to nie TikTok
Myślę, że bardziej tip-top
Kocham zapach podwórka, bo tu poznałem hip hop
Poeci z podwórka tu kreślą linie
Tobie życzę byś wyszedł poza margines
Nie doszedłem kiedyś na koncert Chady
Bójka w drodze, a po latach
Nagrywam na Stepie rapy, dziwnie nas to życie splata
Prawa wita w pół złamana, ale czułem większy ból
Patrząc jak wygrywa banan a ja dalej spadam w dół
Twój świat bardziej Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato, w numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich, zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach
Twój świat bardziej Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato, w numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich, zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach
Поcмотреть все песни артиста