Gdybym mógł cofnąć czas oszczędziłbym paru ran Tym osobom, które kocham nawet jakbym cierpiał sam Gdybym mógł cofnąć czas chciałbym ponaprawiać świat Lecz wskazówka się nie cofa, oby Bóg miał jakiś plan Pewnie bym nie zaufał i nie wpuścił przez próg Tego co mówił mi braciak, a zachował się jak wróg Parę specyfików nawet bym nie dotykał Bo na pewno dziś inaczej pracowałaby psychika Powiedziałbym bratu, żeby nie jechał do pracy Dzisiaj byłby razem z nami i mógłby teraz zobaczyć Ile dla mnie znaczy, to, o co kiedyś zapytał Dlaczego już nie nagrywam i kiedy wyjdzie ta płyta Czasem oczy zamykam, żeby móc zobaczyć więcej niż teraz To było przed tym jak pękło serce Nad sensem się zastanawiał w kapturze chłopak Z butelką w ręce i pogrążony w kłopotach Na blokach, na klatki schodach pośród krzyku i ciszy Więc zaczął o życiu pisać w tej miejskiej dziczy Tego pewnie nie cofnąłby za żadne skarby Bo gdyby nie tan rap to już dawno byłby martwy Gdybym mógł cofnąć czas oszczędziłbym paru ran Tym osobom, które kocham nawet jakbym cierpiał sam Gdybym mógł cofnąć czas chciałbym ponaprawiać świat Lecz wskazówka się nie cofa, oby Bóg miał jakiś plan Gdybym miał wehikuł czasu szybciej odwiedziłbym babcię Zabrał mi ją udar mózgu, kiedy wbiegałem po klatce Nie chcę i nie patrzę na to co przyniesie życie Bo mam z kostuchą na pieńku i niech nie wpie*dala mi się Gdybym miał wehikuł czasu zdusiłbym sukę w zarodku Ch*j z tym totolotkiem, życie puścił od początku I przywrócił bicie serca od niepoznanego wujka Ojciec o nim nic nie mówił, więc historia pewnie smutna Nie tykam już wódy, bo mi w noc popsuła plany Starszym nie zrobił zawody, no bo nie byłbym karany Omijał przyjaciół, których nie pamiętam twarzy Po co mi fałszywa hiena, skoro jak pokrzywa parzy Nigdy więcej już nie zranił osób, które mi pomogły Dzięki, że jesteście, czasem nie jestem was godny Na koniec wam dodam, że ten świat jest nieistotny Skoro gdzieś na tej planecie może chodzić człowiek głodny Gdybym mógł cofnąć czas oszczędziłbym paru ran Tym osobom, które kocham nawet jakbym cierpiał sam Gdybym mógł cofnąć czas chciałbym ponaprawiać świat Lecz wskazówka się nie cofa, oby Bóg miał jakiś plan Stałeś się wylewny po tej kokainie Powiedziałeś coś, czego brat mówić nie powinien Nie przepraszaj mnie, chociaż jesteś mi to winien Uwierz, nie chcesz wiedzieć, jaką w naszym kręgu masz opinię Mi nie minie, spie*doliłeś to na amen Już jest pozamiatane, spaliłeś most Zabieram głos w tej sprawie pierwszy i ostatni raz Nie chcemy cię widzieć tu, nie chcemy cię więcej znać Umarła we mnie pewna część, a z nią każdy sentyment Brzydzę się na widok wspólnych zdjęć z tym sku*wysynem Już nie postawię kieliszków na stół Straciłeś ważny kontakt przez zaledwie kilka słów Spójrz w oczy wilka tu, zanim kły przebiją się Telefon milczy, choć łączyła nas silna więź Gdybym mógł cofnąć czas Chyba sam wiesz Gdybym mógł cofnąć czas oszczędziłbym paru ran Tym osobom, które kocham nawet jakbym cierpiał sam Gdybym mógł cofnąć czas chciałbym ponaprawiać świat Lecz wskazówka się nie cofa, oby Bóg miał jakiś plan