Miałem napisać, ale chowam to pod znakiem backspace Rzucam się w pustkę, z nadzieją, że znajdę coś więcej Stroboskopowe światła pytają mnie gdzie ja jestem Ale sam nie wiem, w sumie sam nie chcę Mam wadę wzroku - nie widzę co złe Parę substancji mam w eq Sam się rozbroję gdy sami we dwoje złapiemy horyzont z zakrętu Patrz mi na dłonie Patrz mi na dłonie Patrz mi na palce To autorzy przeklętych tekstów - odbije je kiedyś na kalce I tak niskolotnie żyję z myślą "kiedy kurwa padnę?" Kiedy to sie stanie i ile to złapie kamer Skromnie mówiąc to znania bólu z autopsji jestem fanem Jestem fanem A nawet graczem Ale mam jeden mankament To nieodparta chęć zbadania czy istnieje coś poza tym światem Ale mam jeden mankament To nieodparta chęć zbadania czy istnieje coś poza tym światem Za horyzont Schowajmy się gdy zrobi się zimno Zanim cienie znikną Zanim spłonie wszystko Całe szczęście, że nie znamy nawet swoich własnych imion Za horyzont Schowajmy się gdy zrobi się zimno Zanim cienie znikną Zanim spłonie wszystko Całe szczęście, że nie znamy nawet swoich własnych imion Talk to me now, nie miej dosyć Sam sobie radź wśród mej złości Tańcz pośród traw mokrej rosy Aż spłonie świat Tańcz, aż spłonę ja Jak poradzić sobie masz sam? Musisz poznać kiedy się bać Musisz poznać choć trochę zła Wykraczamy za granic ram Za horyzont Za horyzont ♪ Za horyzont Schowajmy się gdy zrobi się zimno Zanim cienie znikną Zanim spłonie wszystko Całe szczęście, że nie znamy nawet swoich własnych imion Za horyzont Schowajmy się gdy zrobi się zimno Zanim cienie znikną Zanim spłonie wszystko Całe szczęście, że nie znamy nawet swoich własnych imion