Tak, to był słabszy dzień Biedota jak u Michała I spierdoliła się wypalarka Co życia płyty wypala Klient nie płaci, a dziewczyna Przestała się już starać W dodatku lekarz ze względów zdrowotnych Zakazał cokolwiek jarać Kara, za co ta kara Przecież co roku na Owsiaka Daję pięć zyla i jeden procent Podatku na bezdomnego psiaka "Don't worry, be happy" Powtórz to jeszcze raz A zrobię z ciebie mistrza yogi Co dupą potrafi dotykać twarz Wszyscy przegraliśmy, za chwilę umrzemy Powtórz to sobie następnym razem Gdy zaczniesz z ukosa zerkać na braci Chwytaj się tej brzytwy, ona siłę da ci Wszyscy przegraliśmy, za chwilę umrzemy Powtórz to sobie następnym razem Gdy zaczniesz z ukosa zerkać na braci Chwytaj się tej brzytwy, ona siłę da ci Też jestem zbudowany Z wody co czasem wrze I myśli mam mało chrześcijańskie W myślach tych pijam krew Energia jednak zmienia postać I prędzej czy później wraca Rzucony kamień okrąży planetę By w potylicę Cię pomacać Wracaj, z tej drogi wracaj I z ciemną stroną się nie macaj Zamiast złorzeczyć dystans skracaj Wystarczy że kosmos się oddala Tylko na chwilę tutaj wpadłem I zaraz lecę dalej Proszę, pożycz mi cukier do herbaty Bez cukru ja nie znoszę Wszyscy przegraliśmy, za chwilę umrzemy Powtórz to sobie następnym razem Gdy zaczniesz z ukosa zerkać na braci Chwytaj się tej brzytwy, ona siłę da ci Wszyscy przegraliśmy, za chwilę umrzemy Powtórz to sobie następnym razem Gdy zaczniesz z ukosa zerkać na braci Chwytaj się tej brzytwy, ona siłę da ci Wszyscy przegraliśmy, za chwilę umrzemy Powtórz to sobie następnym razem Gdy zaczniesz z ukosa zerkać na braci Chwytaj się tej brzytwy, ona siłę da ci