Czekam jak na cud, ale dalej nic się zadziać nie chce Toczę kamień swój jak Syzyf, do kości ręce ścieram Pracieją mięśnie i cierpliwości brak Z każdym metrem mam wrażenie, że coraz cięższy jest ten głaz Wiem, że dałbym radę sam Lecz zawsze z tobą jest mi lżej Wiem, skruszymy razem głaz Wzajemnie przyciągając się Kiedyś kamień ciężarem był Niemożliwe, wytarte w pył Wiem, że dałbym radę sam Lecz zawsze z tobą jest mi lżej Jest mi lżej Kamień, kamień, kamień, kamień Z uporem maniaka chcę znaleźć odpowiedź, a nie wiem jak zadać pytanie Wszystko zaklęte w ten kamień Który każe biec, gdy inni wolą iść w nieznane Kusi żeby przestać, ale nigdy nie przestanę Gardło spragnione, ciało w milczeniu trwa Z każdym metrem mam wrażenie, że coraz cięższy jest Wiem, że dałbym radę sam Lecz zawsze z tobą jest mi lżej Wiem, skruszymy razem głaz Wzajemnie przyciągając się Kiedyś kamień ciężarem był Niemożliwe, wytarte w pył Wiem, że dałbym radę sam Lecz zawsze z tobą jest mi lżej Jest mi lżej ♪ Kiedyś kamień ciężarem był Niemożliwe, wytarte w pył Wiem, że dałbym radę sam Lecz zawsze z tobą jest mi lżej Jest mi lżej