Siema siema, nie chcę rzucać słów na wiatr Kiedy mówię że nie kłamię to nie kłamię, tak? Nikt nie musi przecież się mnie bać Kiedy mówię że cię kocham to kocham, tak? Gdy pożyczam to odpłacam Kiedy daję to oczekuję coś w zamian Znalezione czasem zwracam A czasem po prostu do kieszeni wkładam Lecz nie jestem żadnym potworem Nic nie robię tylko czasem głośno jem Lubię buty, szampana i pornole Od czasu do czasu każdy jest gnojem I nie tłumacz mi że tak nie powinienem Głośno jem bo lubię głośno jeść jedzenie W sumie wszystko to przestaje mieć znaczenie Nie jest święty nikt, więc proszę zejdź na ziemię Taki jestem Taki jestem Taki jestem Taki już jestem Taki jestem Taki jestem Taki jestem Taki już jestem Taki jestem Taki jestem Taki jestem Taki jestem Co? Wcale tak nie mówiłem Nie pomyślałem tak nawet przez chwilę Ja od zawsze głęboko wierzyłem W zasadę nie robić niczego na siłę Przyznam że przyznać się do winy Nie widzi mi się na tamtą chwilę A jeżeli podniesiesz kurtynę To ręce umyje uśmiechami w płynie Gdy odpuścisz to poczucie winy minie Jesteś mądra, ja od zawsze tak mówiłem Też pięknie wyglądasz i jeszcze ta torba Czy to ten pupilek ci ją dał? Zawsze go lubiłem bo siostra Jego mnie prosiła bym został Na butelkę wina po nockach Gdzie pamięć gubiłem, godność zostawiłem Pod stołem leży Nie chciałem tak Musisz uwierzyć mi Nie taki miałem plan Co ja poradzę z tym Ja tak po prostu mam Taki się urodziłem Zamiast głowy dzban Taki jestem Taki jestem Taki jestem Taki już jestem Taki jestem Taki jestem Taki jestem Taki już jestem Taki jestem Taki jestem Taki jestem Taki jestem Rozwiąż mi ręce, bo Moje wady zajmą moje miejsce Nie mogę więcej, bo Taki już jestem, taki już jestem Rozwiąż ręce, taki jestem, taki jestem Rozwiąż ręce, taki jestem, taki jestem Rozwiąż ręce, taki jestem, taki jestem Rozwiąż ręce, taki jestem, taki jestem Taki jestem Taki jestem Taki jestem Taki już jestem Taki jestem Taki jestem Taki jestem Taki już jestem Taki jestem Taki jestem Taki jestem Taki jestem