Panorama, panamera beat znowu tempa nabiera Hajs chomikuje jak sknera, portfel znowu mnie uwiera Nie rozumiemy frajera co się pruje jak cholera Znów dzwonimy do dilera, bo brak THC doskwiera Kurwa brak mi słów, ja w krainie snów Znów stoję jak słup, wyglądam jak trup Czuję się jak król, zadzwonię do dup Druga w nocy już, nie odbiera znów Ta jebana paranoja, znowu najebany to ja Na popite leci wojak, stoję sztywno niczym stojak Drugi tydzień walę łychę Ty na chacie, walisz konia Moje problemy psychiczne kurwa o wielkości słonia Sam na chacie skuty w chuj, potrzebne elektrolity Jutro będzie ciężki gnój, będę leżał, jak zabity, ej Obliczam kolejny ruch, zero stresu ja wypity Błędem był kolejny buch, wstać z fotela nie mam psychy Kurwa brak mi słów, ja w krainie snów Znów stoję jak słup, wyglądam jak trup Czuję się jak król, zadzwonię do dup Druga w nocy już, nie odbiera znów Panorama panamera to jak worek dla dilera Gdzie zaczynamy już melanż, a Ty znowu się zabierasz Nie ma że na temat, nie mam więcej tekstów mordo Polewamy się szampanem, Jackiem z wielką hordą Nie nawijam jak Enigma no i dobrze - won stąd Jakiś randomowy kolo się tu dograł pod prąd To jest combo ziomboy się podkreślił nie na beaty Ale zawsze chętnie wjadę na flachę no i na beaty Kurwa brak mi słów... Znów stoję jak słup... Wyglądam jak trup... Nie odbiera znów... Kurwa brak mi słów, ja w krainie snów Znów stoję jak słup, wyglądam jak trup Czuję się jak król, zadzwonię do dup Druga w nocy już, nie odbiera znów Kurwa brak mi słów, ja w krainie snów Znów stoję jak słup, wyglądam jak trup Czuję się jak król, zadzwonię do dup Druga w nocy już, nie odbiera znów