Bla bla, rozpadam się na części Mały dramat, który bezemocjonalnie rozgrywałem w aktach Czterech dziennie przerwać pora basta to rozum woła Byłaś jak małe piwo A piana wciąż się toczy Ale kino Bohater przejrzał na oczy O dziwo Wszystko co dobre się kończy Tak szybko A w żyłach zło całe krąży Znowu trasa Na trasie zazwyczaj tracę zasięg i miasta w obrębie których nabyć da się balsam Na wszelkie nerwobóle Ale falstart ja tera mówię Wyssałaś ze mnie libido i masz na tacy skórę i kość Jedz sama, do prawdy Obrzydło mi to tępo relacji To wszystko Zatrułem się w Tobie Mocno tak i jakiś czas temu Rozpoczął się proces gnicia I trwa cały czas I toczy się pianą z ust I toczy się pianą z ust Posłuchaj jak śpiewam to nie głos, to szajs Opuścił mnie rezon, pozostał rezonans Lalalalalalalala lalalalalalalala Przez Ciebie i Twoje toksyczne słowa jest brzmienie jakby kapela garażowa Boga za nogi złapała Lalalalalalalala Posłuchaj jak śpiewam to nie głos, to szajs Opuścił mnie rezon, pozostał rezonans Lalalalalalalala lalalalalalalala Przez Ciebie i Twoje toksyczne słowa jest brzmienie jakby kapela garażowa Boga za nogi złapała Lalalalalalalala Zatrułem się w Tobie Mocno tak i jakiś czas temu Rozpoczął się proces gnicia I trwa cały czas I toczy się pianą z ust Szczerym darzysz mnie ukłuciem Rzadką krew mi sypiesz sól Jak w ciało obce Dawno nie czytałem odpowiednich Z kropką nut, zostały nuty w kropce W czarnej kropce Prawdą jest, że między nami Za wysoki próg przez który Cię przeniosłem Słodycz już nie wabi Przestał kleić nas miesięczny miód I schowaj ostrze I schowaj ostrze! Zatrułem się w Tobie, Mocno tak i jakiś czas temu Rozpoczął się proces gnicia I trwa cały czas I toczy się pianą z ust Zatrułem się w Tobie, Mocno tak i jakiś czas temu Rozpoczął się proces gnicia I trwa cały czas I toczy się pianą z ust I toczy się pianią z ust...