Tak jak Polo G wkładam pasję w każdą linijkę
Jebać OLiS byku, bo wole wejść tobie na playlistę
Kiedy ziomy spalają znowu lufę za winklem
Składam rymy, bo wiem, że w końcu to pyknie
Od małego miałem banie, żeby zrobić większe rzeczy
Dlaczego jak jest dobrze, dalej mam te wieczne stresy?
Czułem niemoc byku, no i dalej mi to we łbie siedzi
Duży pieniądz zrobię to uda się mnie wyleczyć
Może tak, wciąż nie kumam, czemu życie to wyścig
Ze mną brat, stara fura, nie każ mi zamykać licznik
Bo to grand będzie fruwać, jak ja, nigdy nie chciałem być zwykły
Wokół szmat i zdrajców doszło do odcinki
Wielu miało być tu ze mną, mordo (ze mną, mordo)
Ziomy chcą, by było lekko, mordo (lekko, mordo)
Zdrajcy dookoła, ale nie na zasięg wzroku, mordo
Złote koła, biały pojazd no i dużo pokus, mordo
Każdy ziomal gotów jest stanąć u boku, mordo
Nie ma boga na rejonach tutaj wokół co noc
Zapamiętaj tu imiona moich kotów, mordo
Jaki towar? Nic nie widziałem na bloku, mordo
Moja głowa jak na froncie - ciągle w szoku, mordo
Na rejonach gdzie wariaty tonę tłoków bombią
Stoję na rejonach, ledwo chodzę na rejonach
Krążę na rejonach, przez co zawroty czasem ma moja głowa
Z lewej stoi ziomal, z prawej stoi ona
TBG robi pożar, reszta płynie tak jak woda
Pamiętam pierwszy czas, na głośnikach Chief Keef
Wpajali zasady, my paliliśmy gwizdki
Czasem boli to, że nie ma tutaj wszystkich
Duże dzieciaki, a dzisiaj stare wygi
Tysiąc dni, tysiąc chwil, nawet więcej
Przypały, wygrane, nie wiem, co ważniejsze
Na tysiąc części łamie serce, ale klej mam w bletce
Więc je poskładam na szczęście, ono bije po coś więcej
Obok stoi paru co rozumie, z nimi wybieram kierunek
Znowu na chmurze, wywołamy burzę
Nie ma cię z nami, jak jesteś na to za głupi
Świat zdobywamy, no bo przecież w końcu ktoś musi