Dobra, yeee, yeee... Sączyłem flaszki jak soczki Skończyłem się dawno modlić I już nie jesteśmy gorsi A i tak już umrzemy niedługo, broski Nie zostało wiele czasu, wciąż powiększam zasób Wypierdalam Becel z braku Laku albo z jego braku Żeby jeszcze światu pokazać tą chwile, ile strachu Zanim wpadło mi to wszystko kurwa, odpłaciłem bratu Ale co ty możesz wiedzieć o tym? Moja cała ekipa to są prawdziwe koty Czemu zawsze jestem tam, gdzie muszą być kurwa kłopoty Szybko dzwoń malutka, się żegnamy, już niedługo dorek pali wroty A ja chcę i nie chcę tego A co jak po drugiej stronie jednak czeka na mnie niebo? Ale przecież muszę zrobić to dla rodziny i mamy Choćby chciała skończyć najgorzej jak się da, to wszystko dla niej (ee, ee)