Żyjemy w zepsutym świecie Dupy się nie szanują, a liczy się tylko becel Wciąż o tym myślę budząc się, gdy świt wstaje na niebie Typy coś deklamują, że ten rewir to ich teren, a co ty kurwa zwierzę? W kraju gdzie każdy to traper A nikt z nich nie miał do czynienia z crackiem, mam własny patent Wypalam lufę z bratem, czerwone niebo nad miastem Ciągle gram w san andreas, jestem wiecznym dzieciakiem Jadę białym sultanem po idlewood Jadę białym sultanem po idlewood Jadę białym sultanem po idlewood Jadę białym sultanem po idlеwood Jadę białym sultanem po idlewood Mijam czerwoną savannę i dwa patrolе psów Chyba pokochałem wrogów Zamknięty w pokoju słucham city popu Krople kwaśnego deszczu uderzają w dachy domów no i bloków W świecie sztucznych roślin i betonu Fioletowe sztuczne światła przekłamują barwę skoków Czuję ulubiony zapach wiśniowego alkoholu I podróżując po światach staram się unikać pokus To ten pojebany skurwiel z butlą Hennessy Nie biorę dragów, nie narzekam na brak lotów W świecie bez przekazu robię własny nurt Nawet miłość nam zabrali na rozkaz diabelskich rogów Żeby robić na tym pitos, ja chcę tylko żyć Ja chcę tylko żyć Ja chcę tylko żyć Ja chcę tylko żyć Naprawdę Jadę białym sultanem po idlewood Jadę białym sultanem po idlewood Jadę białym sultanem po idlewood Jadę białym sultanem po idlewood Jadę białym sultanem po idlewood Mijam czerwoną sawannę i dwa patrole psów Jadę białym sultanem po idlewood Jadę białym sultanem po idlewood Jadę białym sultanem po idlewood Mijam czerwoną sawannę i dwa patrole psów