Podłe opowieści, tyle słyszysz braw Boli ich to, ile masz Zawsze będą mówić, że coś nie tak A sami nie dali rady Pakuję Rimowę i jadę stąd Nie wiem kiedy wrócę, zawsze pod prąd Jak to jest być sobą, nie zawsze sos musi mówić prawdę Pakuję Rimowę i jadę Nie wiem kiedy wrócę nawet Będę świecił przykładem na wielką skalę Pakuję Rimowę i jadę Nie wiem kiedy wrócę nawet Będę świecił przykładem na wielką skalę Życzymy kolorowych snów dla wszystkich naszych wrogów Mamy suto nakryty stół, więc zapraszam do domu Życzymy kolorowych snów dla wszystkich naszych wrogów Mamy suto nakryty stół, więc zapraszam do domu Ile jeszcze tęgich głów będzie mówić komu Wolno myśleć, wolno czuć Zapraszam do domu Na stole duże opcje, kałamarze pełne po brzeg Myśli wrażeń głodne, myślę ciągle o niej Kiedy wybieramy mądrze, każde słowo jak lek Dają ci tu masę wspomnień, dla nas powszedni chleb Pakuję Rimowę i jadę Nie wiem kiedy wrócę nawet Będę świecił przykładem na wielką skalę Pakuję Rimowę i jadę Nie wiem kiedy wrócę nawet Będę świecił przykładem na wielką skalę Życzymy kolorowych snów dla wszystkich naszych wrogów Mamy suto nakryty stół, więc zapraszam do domu Życzymy kolorowych snów dla wszystkich naszych wrogów Mamy suto nakryty stół, więc zapraszam do domu Ile jeszcze tęgich głów będzie mówić komu Wolno myśleć, wolno czuć Zapraszam do domu