Czasem wychodzę na dach, gdy śpicie I próbuje zrobić ten ostatni krok Gram w "Papier, kamień, nożyce" I chyba mam pechowy dzień, miesiąc, ostatni rok Ktoś chciał mi wciąć się w rozmowę ze mną samym Na trzeźwo słabym, więc no stary, bez obawy Znów nie odbieram telefonów, sms'y piszę nie wiem komu Leczę stresy spliffem, flachą, ściechę dołóż Oni i tak pójdą ze mną do grobu Nie chcę być Lil Peep'em, Mac Millerem, choć też se gram z życiem I wiem, że zmienisz zdanie o mnie, widząc w necie zdjęcie jak wiszę Wszystko jest dla mnie takie jak wszystko I mam wrażenie, że z życiem tańczę jak z dziwką Sorry skarbie, tak wyszło Wszystko inne niewarte jest by nawet na nie kichnąć Policz skarbie na trzy skok ♪ Dziękuję za moich przyjaciół i szczerze współczuję im za mnie Zawsze kiedy robię głupsze rzeczy niż Adam Sandler Sam się czasami widzę z podciętym gardłem w wannie Bo szkoda by zniszczyć ten parkiet, na którym tańczę A wciąż nie znam kroków, więc na chuj mi klaszczesz? Niszczę się publicznie specjalnie dla Ciebie, bo przecież tak lubisz patrzeć Mam cię, płacisz więc baw się Ale boje się, że mnie uratujesz, więc już nie pytaj jaki jest adres ♪ Wszystko jest dla mnie takie jak wszystko I mam wrażenie, że z życiem tańczę jak z dziwką Sorry skarbie, tak wyszło Wszystko inne niewarte jest by nawet na nie kichnąć Policz skarbie na trzy skok