Gdy wieczór zapada Słów wielka gromada Po kątach kryje się znów Ty do mojej duszy Wlewasz aż po uszy Miłość bez zbędnych słów Od słowa do słowa Uzbiera się mowa Lecz dzban pękaty od słów Daremny w użyciu Przy serca twym biciu Mów do mnie, miły, mów Pośród słów tylu słów Odbiciem serca mów Czule znów tak bez słów Mów do mnie, miły, mów Potoki wezbrane Płynące w nieznane Jedwab utkany ze słów Nic dla mnie nie znaczy Gdy serce me raczysz Mową najlepszą z mów Bezduszne pacierze Rozsiane w eterze Stosy piętrzących się słów Jak lawa zastygną Nim serce dościgną Mów do mnie, miły, mów Pośród słów tylu słów Odbiciem serca mów Czule znów tak bez słów Mów do mnie, miły, mów Pośród słów tylu słów Odbiciem serca mów Czule znów tak bez słów Mów do mnie, miły, mów Już słońce na wschodzie Przegląda się w wodzie A ty mnie żegnasz bez słów Lecz proszę nie zwlekaj Swym sercem z daleka Mów do mnie, miły, mów Pośród słów tylu słów Odbiciem serca mów Czule znów tak bez słów Mów do mnie, miły, mów Pośród słów tylu słów Odbiciem serca mów Czule znów tak bez słów Mów do mnie, miły, mów Pośród słów tylu słów Odbiciem serca mów Czule znów tak bez słów Mów do mnie, miły, mów Pośród słów tylu słów Odbiciem serca mów Czule znów tak bez słów Mów do mnie, miły, mów