Gdy robota cię dopadnie Twoja wolność gdzieś przepadnie A o wolność przecież walczył przodek twój Nigdy tego by nie robił Gdyby widział w co cię wrobił Gdyby widział tę harówę i ten znój O karoshi sam się prosi Ten co zbytnio kocha grosik I pod groźnym okiem szefa spędza czas Życie przecież nie jest po to By uwijać się z robotą Ona zawsze znajdzie nas Kto się ceni ten się leni Co dzień byczy się za trzech To nie prawda, że w człowieku Robotnicza płynie krew Chorowali na robotę Jeden sierpem drugi młotem Majstrowali przez pół wieku no i co? Wciąż dobrobyt budowali Ciągle normy przekraczali Ale łajba szła na dno Owszem ważna jest sałata Ale marna to zapłata Za te wszystkie bóle w krzyżu oraz garb Szanuj spokój, szanuj zdrowie Jedno z drugim po połowie To największy życia skarb Kto się ceni ten się leni Co dzień byczy się za trzech To nie prawda, że w człowieku Robotnicza płynie krew Kto się ceni ten się leni Co dzień byczy się za trzech To nie prawda, że w człowieku Robotnicza płynie krew ♪ Nie myśl chłopie, że z roboty W banku biorą się banknoty Bo nie długo zamiast forsy ujrzysz piach Dziś robota nie jest w cenie Dzisiaj liczy się myślenie To najlepszy w życiu fach Odkryj w sobie nową cnotę Uczulenie na robotę Bo nie dobrze gdy nad grzbietem wisi bat Życie to nie wściekła polka Ani młócka, ani orka Słuchaj pilnie dobrych rad Kto się ceni ten się leni Co dzień byczy się za trzech To nie prawda, że w człowieku Robotnicza płynie krew Kto się ten się leni Co dzień byczy się za trzech To nie prawda, że w człowieku Robotnicza płynie krew ♪ Kto się ceni ten się leni Co dzień byczy się za trzech To nie prawda, że w człowieku Robotnicza płynie krew Kto się ceni ten się leni Co dzień byczy się za trzech To nie prawda, że w człowieku Robotnicza płynie krew (hej)