Co było, nie wróci - szaty rozdzierać by próżno
Cóż, każda epoka ma własny porządek i ład
A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin
Tak dobrze by dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpaść
A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin
Tak dobrze by dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpaść
Dziś już nie musimy piechotą się wlec na spotkanie
I tyle jest aut, i rakiety unoszą nas w dal
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal
Pozdrawiam i wielbię mój wiek, mego stwórcę i mistrza
Pojętny mój wiek, zdolny wiek mój chcę cenić i czcić
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić
♪
No cóż, nie na darmo zwycięstwem nasz szlak się uświetnił
I wszystko już jest - cicha przystań, non-iron i wikt
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt
♪
Co było, nie wróci... Wychodzę wieczorem na miasto
I nagle spojrzałam na Arbat i - ach, co za gość!
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się
Ach, może to już, może jutro wydarzy się coś
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się
Ach, może to już, może jutro wydarzy się coś
Поcмотреть все песни артиста