Piękny połów rejs nam dał Widać los łaskawy był Każdy myślał, gdyśmy już do domu szli Na lądzie da się przeżyć Miesiąc, dwa lub trzy Ci, co żony mieli, już liczyli dni A nasze kobiety w porcie są Wypatrują swoje oczy Od rana do nocy A wieczorem stawiają w oknach Świece zapalone I maja nadzieję Że to godzin już niewiele ♪ Bosman pierwszy poczuł to A przygłuchy trochę był Krzyknął, "Chłopcy, kry nam kadłub drą!" Potem szybko poszło wszystko Maszt jak słomka cienka prysnął I nasz szkuner z desek z trzaskiem nieuchronnie szedł na dno A nasze kobiety w porcie są Wypatrują swoje oczy Od rana do nocy A wieczorem stawiają w oknach Świece zapalone I maja nadzieję Że to godzin już niewiele ♪ Kumple w falach przed chwilą Teraz wszyscy już są w Hilo Szyper w oczy mi popatrzył i podążył tam I z załogi kilkunastu W martwej ciszy już, bez wrzasku Uczepiony jakiejś belki pozostałem w morzu sam A nasze kobiety w porcie są Wypatrują swoje oczy Od rana do nocy A wieczorem stawiają w oknach Świece zapalone I maja nadzieję Że to godzin już niewiele ♪ Cud to chyba, że przeżyłem Chociaż w morzu długo byłem A do portu, skąd wyszliśmy, jakoś wracać strach Bo gdzie oczy swe podzieję Gdy odbiorę im nadzieję Tym kobietom, których mężów głosy ciągle słyszę w snach A nasze kobiety w porcie są Wypatrują swoje oczy Od rana do nocy A wieczorem stawiają w oknach Świece zapalone I maja nadzieję Że to godzin już niewiele I maja nadzieję Że to godzin już niewiele