Julka żyła przy nadziei, że on się zmieni Zacznie ją szanować w końcu Ale znowu się zawiodła, gdy znalazła w jego spodniach Narkotyki, które budzą w ludziach monstrum On nie wiedział co się dzieje, bo zwyczajnie nie był sobą Ona chciała, by to wszystko jej się śniło W samotności płakała i ciągle nie dowierzała Czemu jeszcze wierzy w tą toksyczną miłość Niepewną przyszłość Czemu ludzie tańczą w parach skoro można się podeptać Lub co gorsza paść na glebę Jedno z wielu głupich pytań, a odpowiedź tylko jedna Wybacz moje zachowanie, ale nie wiem Czy dlatego się kochamy, aby poznać smak cierpienia Kiedy w jednym z nas wybuchnie wojna Od początku, aż do końca tańczmy tak do wschodu słońca Rano będę mimo wszystko obok Ciebie Nie potrafię dać Ci gwiazd, Proszę zabierz to co mam Ja nie zmienię się na czas Gdy zbyt późno zaczniesz brać Czemu klimat się nie zgadza, miało być ogólnie pięknie Lub co najmniej kolorowo Zamiast tego wszystko zgasło, ludzie idą tam gdzie światło My poszliśmy ciemną drogą Moja wina, że demony zamieszkały w mojej głowie Zaprosiłem je świadomie Zapomniałem, że w tej głowie czasem siedzimy we dwoje I marzymy by zmieniło się cokolwiek Nie potrafię dać Ci gwiazd, Proszę zabierz to co mam Ja nie zmienię się na czas Gdy zbyt późno zaczniesz brać Ona była przy nim zawsze, nawet wtedy gdy jej nie chciał I na szczęście wytrzymała chaos Sekret siły jej polegał na kochaniu człowieka Jako całość