Jeśli na to pora, czuje wapno Kruche jak tamto To moje próchno niewyspane przez namolny deszcz Te stare jutro znów i znów jutro obudzi mnie Płynne ja utrze tobą nadmiar złości, lecz ona rozpuszcza mnie W popielach słaniam się i na znak znów wstaje Osad opada bliżej jej ♪ Na parę stron nas wyrzuca, jaskrawa jestem i sucha To nic takiego Oddaję się bo słyszę drzewa Zbaw mnie ode złego Tak chcę dla Ciebie, bo ja patrzę i dalej nie wiem Wlewam się cała w siebie I jest nade mną biały kurz, co wyplułam mam u stóp Nas tu w udach parę drzazg Zbaw mnie ode złego Patrzę i dalej nie wiem Jeśli na to pora, czuje wapno Kruche jak tamto To moje próchno niewyspane przez namolny deszcz Te stare jutro znów i znów jutro obudzi mnie Płynne ja utrze tobą nadmiar złości, lecz ona rozpuszcza mnie W popielach słaniam się i na znak znów wstaje Osad opada bliżej jej ♪ Zastani w stanie swoim, po co im oczy? Dolewam wody na oko, by znowu poziom podnosił się A wszystkie małe spadają obok rzucając sobą o wodę I znowu ogrom ukrywa je Jest nade mną biały kurz co wyplułam Mam u stóp nas, ty w udach parę drzazg ♪ Jeśli na to pora, czuje wapno Kruche jak tamto To moje próchno niewyspane przez namolny deszcz Te stare jutro znów i znów jutro obudzi mnie Płynne ja utrze tobą nadmiar złości, lecz ona rozpuszcza mnie W popielach słaniam się i na znak znów wstaje Osad opada bliżej jej ♪ Jeśli na to pora, czuje wapno Kruche jak tamto To moje próchno niewyspane przez namolny deszcz Te stare jutro znów i znów jutro obudzi mnie Płynne ja utrze tobą nadmiar złości, lecz ona rozpuszcza mnie W popielach słaniam się i na znak znów wstaje Osad opada bliżej jej