Bananowy polot ostatnio Na twarzy mam wrażeń ciut i wody mam pod dostatkiem Jem-jem dużo warzyw, więc mamy się świetnie Odsyłam w dal głupoty, odsyłam w dal brednie Wcześnie Nad nami wielki lawendowy trwa bezkres Opalam ciała wiele miejsc w koszulce i bez niej I kocham to w zdrowiu, w brzydocie i w pięknie Gdy wszystko płonie, unosi się w przestrzeń ♪ Po drugiej stronie tam, gdzie nie można zasnąć Od twarzy młodej, słonej odbija się światło I odwagi, i na końcu wirujące salto Zaraz spłonę i ochłonę Zaraz skóra Ci zblednie Wreszcie Nad Tobą wielki, lawendowy trwa bezkres Opalasz ciała wiele miejsc w koszulce i bez niej I kocham Cię w zdrowiu, w brzydocie i w pięknie Gdy cała płoniesz, unosisz się w przestrzeń Teraz to wszystko już jak z płatka Panowie, panie i Ty cała w kwiatkach Duszno Poleciał ptak tam To nowe lato Ja tu siedzę, a Ty latasz tam tak Bezpiecznie tu i horyzont zwiódł Bez słowa pójść i biegnie bez butów I możesz skakać właśnie teraz, gdy ładnie Gdy lawendową jesteś myślą bezwładną, sprytnie Ja się opalę, a Ty grzej nieuchwytnie Przy mnie bądź przy mnie stale Nie opuszczaj mnie, zanim wyjdę Odbijam fale Bananowy mam bezruch W wodzie topie myśli, a słowa na brzegu