Nerwowy Podniecony Otwieram drzwi Baltony Przed drzwiami zaś cinkciarze Za sztosem walą sztos Tam lego i matchboxy Cukierki, mamby, dropsy I każda ekspedientka ma aksamitny głos I wszyscy tacy mili Uprzejmi i szczęśliwi Lecz zabraniają jednak dotykać towar mi Ja czuję się jak w raju Na peweksowym haju Uszczypnij mnie bo chyba To wszystko mi się śni Wśród pachnących półek zachodnich towarów Karmimy swe oczy by mieć o czym śnić Wdychamy powietrze zachodnich dolarów Marzymy przez chwilę jak mogłoby być Wśród pachnących półek zachodnich towarów Karmimy swe oczy by mieć o czym śnić Wdychamy powietrze zachodnich dolarów Marzymy przez chwilę jak mogłoby być Na szarość panaceum I trochę jak w muzeum Bo każdy tylko patrzy Niczego nie kupuje tu Każdy się w kółko kręci Przelicza coś w pamięci Dwie pensje to za mało By Barbie kupić stół Tu można bez paszportu Pomacać coś z importu Tu można za dewizy Luksusu kupić część Mieć życie kolorowe Za bony towarowe Lub stanąć przy towarach I kilka zrobić zdjęć Wśród pachnących półek zachodnich towarów Karmimy swe oczy by mieć o czym śnić Wdychamy powietrze zachodnich dolarów Marzymy przez chwilę jak mogłoby być Wśród pachnących półek zachodnich towarów Karmimy swe oczy by mieć o czym śnić Wdychamy powietrze zachodnich dolarów Marzymy przez chwilę jak mogłoby być Wtem koniec przedstawienia I chwila otrzeźwienia Bo bramy tego raju Opuścić trzeba już O próg więc się potykam I nagle niebo znika I znowu puste półki Na których tylko kurz Lecz myśl że już w niedzielę Zaraz po mszy w kościele Prosto do Pewexu zabierze ojciec mnie Pozwoli mi żyć dalej Nie wypłukując marzeń Tu pogoda kolorowa W PRL-owskim śnie Wśród pachnących półek zachodnich towarów Karmimy swe oczy by mieć o czym śnić Wdychamy powietrze zachodnich dolarów Marzymy przez chwilę jak mogłoby być Wśród pachnących półek zachodnich towarów Karmimy swe oczy by mieć o czym śnić Wdychamy powietrze zachodnich dolarów Marzymy przez chwilę jak mogłoby być