Choć wiele ładnych znam zapachów Jak Farenheity czy Kelwiny To żaden tak dawnych nie wskrzesza czasów Jak zapach polskiej eteliny To jest jak powrót do Edenu Lub jak Polonez z Polozbytu Gdy widzę logo CPN-u Nie mogę posiąść się z zachwytu Na nic tam Lotos, Shell czy Statoil Czy brytyjskie Petroleum Wszystkie by chciały lecz nie mogą Być wielką gwiazdą w PRL-u CPN CPN to jest nasz naftowy sen CPN CPN nasz nafotwy sen CPN CPN to jest nasz nafotwy sen CPN CPN naftowy sen To były smutnośmieszne czasy Lecz więcej wśród nas było ludzi Inkasent za nas wtłaczał wachę Byśmy się nie musieli zbrudzić Miał porno-wąsa pachniał WARS-em Koszulę w kratę flanelową Nożyczki do obcinania kartek Torbę przez ramę przewieszoną Benzyny krople szczerozłote Pełne witamin i oktanu Wiozły cię tam i spowrotem Przez Gdynię, Bytom i Ciechanów CPN CPN to jest nasz naftowy sen CPN CPN nasz nafotwy sen CPN CPN to jest nasz nafotwy sen CPN CPN naftowy sen Ty który słuchasz tej piosenki Tak jakbyś śluchał bajki starej Że z oczu ciekną łez kropelki Benzyny reglamentowanej W kolejce długiej, zakręconej Polonez, Maluch, Nysa bart Za liter żółtej i zielonej Złoty dwadzieścia i dwie kartki Lecz jedna była oczywista Choć trudno dzisiaj w to uwierzyć Nie dało rady bez karnistra Jechać nad morze aż do Łeby CPN CPN to jest nasz naftowy sen CPN CPN nasz nafotwy sen CPN CPN to jest nasz nafotwy sen CPN CPN naftowy sen Lecz jeszcze nieraz mi się zdarzy Że jadąc autem lub rowerem Zapytam: którędy do plaży? Prosto i w prawo za CPN-em Wspomnienia nie śpią Nie śpi licho Jedni się śmieją Drudzy płaczą A rdza do rdzy powiada cicho Że Poloneza czas już zacząć