Chorsa blask nocą koi, poszarpane dusze Wyjcie, wyjcie przeciągle Śpiewajcie hymny mocy Synowie słowiańskiego płomienia Mgłą spowici, zatopieni w nocy Wołamy do Chorsa, łaknąc jego mocy Roztwórz skrzydła, leć Strzyboga dziecię Wznieś się ponad góry, nad prastare knieje Zetrzyj łzy, nocą otul, spójrz na Miesiąc... mroczny, błogi Zerwij dnia okowy, niczym ciemności bogi Mgłą spowici, zatopieni w nocy Wołamy do Chorsa, łaknąc jego mocy Roztwórz skrzydła, leć Strzyboga dziecię Wznieś się ponad góry, nad prastare knieje Zetrzyj łzy, nocą otul, spójrz na Miesiąc... mroczny, błogi Zerwij dnia okowy, niczym ciemności bogi I znów wiatr nocne mary niesie, zrodzone z nienawiści Pradawność strachu butem zdeptana, w ciemności ukryta, zakopana Posoką nocnych lamentów spływa... posoką spływa