Ej pamiętasz glitch jak było w 99 Kiedy w Rapce zrobiliśmy bit na MPC'ecie Robić rap chcę, gdyż małolat pokaż mi serce Tam narodził się Kali, na zawsze prawdziwy MC Gdy zobaczyłem ręce w rotundzie na koncercie Przy odpalonym skręcie nie chciałem niczego więcej Coś pogawędzę, coś tam pogawędzę I pośmigam po Krakowie, gdzie te akcje fachowe Lecę, kocham te ulicę, ja kocham muzykę Oddam życie za ziomali co przy mnie w tym trudnym bycie Ja nie jąkam się na bicie nareszcie ktoś to podziwia Do tej pory złodziejem, ja raperem się nazywam Łączy nas komitywa jedna miłość dla kultury Niechaj żyje Hip-Hop co potrafi burzyć mury To my młode szczury, ale jeszcze usłyszą Rap zajawka od lat, bo chłopaki na to liczą ♪ Najlepsze czasy tak dobrze je wspominam Chociaż nie miałem kasy czasami nawet na dyma Policja niech się dyma poleci nowa rozkmina Gdzie na plantach do blanta, piję wódę nie szampan Elo ekipa każdy tu na zipa, wiąże jakoś koniec z końcem Chciałbym latać tu na bitach, a nie po ulicach z koksem Podjebałem portfel jakiejś pani Za flotę kupiłem szamę i nową katanę Kani Kali, Kali świeży przekaz wjechał na miasto To leci dla człowieka, któremu nieobcy hardcore Braci mam za kratą i ja też do nich dołączę Staram się nie myśleć o tym i się tylko bawić dobrze Zawsze ktoś pomoże, bo my trzymamy się razem Zakopane czy Pomorze, ziomek jak do siebie jadę Z lojalnym składem mogę osiągnąć wszystko My nie jesteśmy źli, my tylko kochamy Hip-Hop