Pierwszy Polak odebrał narkotyki z policyjnego komisariatu
I to w majestacie prawa
Chodzi o znanego muzyka
Który został zatrzymany z leczniczą marihuaną
Ziele, codziennie z ziomalami mielę
Mam taki haj, że unoszę się nad ziemię
Babilon znowu trzepie me kieszenie
A ja mam legalne ziele, łoj
I już mi go nie zabiorą
Cannabis, Ganja Mafia, plon
Dym wyżej niż policyjny dron
Ciągle palimy te ziele
Lato, WWA, palimy w CLA z Plankiem
Na dworcu PKP żegnamy się, lecz nie blantem
Zanim zbiłem pionę, na zol odłożyłem plecak
Jak spierdolił nam pociąg, to już czułem, że coś nie tak
Łapię za telefon, mówię, "Wracaj, Planek, bratku"
"Zabierz nas na stopa, zabierzemy się na Kraków"
Na autobahnie miło palimy sporo pacanków
Aż nagle zimny pot poczułem ziomek na karku
Gdzie komputer? W plecaku! Gdzie zioło? W plecaku
Gdzie wszystko? W plecaku! Stajemy na hamplu
Gdzie plecak? W bagaju! Otwieram, dostaję szału
Przejebałem tu na haju moje, moje, moje, moje
Ziele, codziennie z ziomalami mielę
Mam taki haj, że unoszę się nad ziemię
Babilon znowu trzepie me kieszenie
A ja mam legalne ziele, łoj
I już mi go nie zabiorą
Cannabis, Ganja Mafia, plon
Dym wyżej niż policyjny dron
Ciągle palimy te ziele
Dzwonię do Łukasza, wielkiej klasy gitarzysta
Siedzi obok Micha, mówię, "Mordy, ale przypał
W plecaku mam ziele legal, biegnij je odzyskać"
Jak zgłosił się po plecak, go zgarnęła Opaczewska
Zanim to się stało, zawinęli go do suki
Jebało w niej ganją, naruszyli me pakunki
"Panowie, oddajcie, to kolegi jest lekarstwo"
"Bez tego nie może żyć, bez tego nie może zasnąć"
Dzwonię z autobahny na Facetime'ie
A przy ziomku widzę mundurową psiarnię
Zadają mi pytania typu - gdzie ja teraz jestem
"Ej, burki, oddajcie to, mam receptę", moje, moje, moje
Ziele, codziennie z ziomalami mielę
Mam taki haj, że unoszę się nad ziemię
Babilon znowu trzepie me kieszenie
A ja mam legalne ziele, łoj
I już mi go nie zabiorą
Cannabis, Ganja Mafia, plon
Dym wyżej niż policyjny dron
Ciągle palimy te ziele
Rano wjazd na chatę, szukali, a nie znaleźli
To nie walka z narkomanią, tylko dręczeni pacjenci
Dzwonię na Opaczewską, "Halo, halo, aspirancie"
"Chyba was popierdoliło, natychmiast oddajcie ganję"
On się ze mnie śmieje, mówi, że nie odda
Ja na to, "Zobaczymy", i dzwonię do Steliosa
"Halo? Ale wraz z konopią papuga"
"Milicja ma aurorę, nie chcą oddać jej za chuja"
Na przesłuchaniu aspirant ewidentnie nie kumał
W policji mniemaniu miałem ulicznego skuna
Mentalna komuna i niejasna procedura
Sprowadziła mnie, pacjenta, bym się tłumaczył na psiurach
Są wyniki ekspertyzy, wsiadamy w PKP
Wszystko w normie, bracie, zgadza się poziom THC
Stoimy pod komendą ze zwróconą ganją w łapie
Kali pierwszym Polakiem, co mu prokurator oddał, jego, jego, jego, ej, ej, ej
Ziele, codziennie z ziomalami mielę
Mam taki haj, że unoszę się nad ziemię
Babilon znowu trzepie me kieszenie
A ja mam legalne ziele, łoj
I już mi go nie zabiorą
Cannabis, Ganja Mafia, plon
Dym wyżej niż policyjny dron
Ciągle palimy te ziele
Historyczna chwila, legendarny moment
Mamy to! Policja zwraca marihuanę, a je
Поcмотреть все песни артиста