Urodzeni po wojnie Choć przed wojną tu jest prawie zawsze Wysnuwaliśmy wolno z kłębka losu szarawą tę nić Podfruwając ku niebu biało-czerwonym latawcem ...można? ...trzeba? A jak chcemy żyć? Podfruwając ku niebu biało-czerwonym latawcem ...można? ...trzeba? A jak chcemy żyć? Przebiegaliśmy młodość za piłką, dziewczyną i szczęściem Przeczuwaliśmy miłość i przyszła... przyszła i nic A nad miłość to już nie wypada i prosić o więcej Może tylko By można By trzeba By chciało się żyć A nad miłość to już nic więcej Może tylko By można By trzeba By chciało się żyć Budowało się wiersze na pustyni głupoty i zwady To i trudno się dziwić, że wyć nam się chciało i pić I zaznało się chwały, zaznało się i dna szuflady Gdzie pytania Jak można? Jak trzeba? A jak chcemy żyć? To, gdy przyjdzie ta Stara z zakrzywionym kawałkiem żelaza Powiem jej, nim mnie strąci tak niby przypadkiem jak liść Moje życie to zdanie, nie będę powtarzał Bo to samo: Jak można Jak trzeba I jak chce się żyć Moje życie to zdanie, nie będę powtarzał Bo to samo: Jak można Jak trzeba A jak chce się żyć